Marta Banaszek „SHE”

Dlaczego nazwałaś swoją kolekcję „SHE”?

Marta Banaszek: „SHE” czyli każda kobieta obok nas. Każda która ceni nasze wartości: jakość, niepowtarzalny styl i kobiecość. Nie ma znaczenia kim jesteś, w jakim jesteś wieku – ważne, że jesteś świadoma czego oczekujesz, od siebie i innych.

W nowej sesji autorstwa Stanisława Malinowskiego, prezentujemy nasze ubrania „najlepsze z najlepszych” – takie, które na to miano zasłużyły w oczach naszych klientek. Ta sesja jest też o tyle wyjątkowa, że niewiele osób ma takie szczęście, aby ich praca była jednocześnie ich pasją. Stanisław to z zawodu pilot pracujący w polskich liniach lotniczych. Zaangażowany w pasję do fotografii, na co dzień ogląda świat nie tylko przez obiektyw aparatu, ale głównie przez prawe okno oficera Dreamliner-a.

W naszym atelier chcemy słuchać głosów kobiet, spełniać ich oczekiwania i marzenia. Po to jesteśmy. Dla naszej ambasadorki, moda Marty Banaszek to „nowoczesna klasyka, jednocześnie niebanalna i bardzo kobieca”.

Dlaczego zaprosiłaś do tego projektu Karolinę Muller?

Kobieta marzenie, tak mogę opisać Karolinę. Idealnie oddaje to kim jest nasza „SHE”. Już w momencie poznania się zapragnęłyśmy stworzyć coś wspólnie. Od jej debiut w latach 90. w magazynie Vogue minęło ponad dwadzieścia lat. Była obecna na wybiegach największych projektantów mody, obok Naomi Campbell oraz innych światowej sławy modelek. Jednak  to nie zmieniło jej podejścia do świata i ludzi, nadal jest tą samą otwartą i skromną dziewczyną. To wielka wartość, którą bardzo szanuję. Dziękuję Karolina.

Co to znaczy „bestseller” w dzisiejszych czasach?

O tym decydują nasze klientki – co stanie się „must have”, a co nie znajdzie miejsca w ich szafach. Umiejętność wsłuchania się w potrzeby kobiet to ważna część naszej filozofii mody. Nieważne jaki masz rozmiar, dopasujemy się do Twoich potrzeb i wydobędziemy to co najlepsze w każdej z Was.

Moda biznesowa może czy musi być kobieca?

Nośmy to, w czym czujemy się sobą, nie przebierajmy się, nie udawajmy kogoś innego – tylko dlatego, że na innej osobie coś dobrze wygląda. Z drugiej strony nie bójmy się poszukiwać i przełamywać modowych stereotypów.

Wszystko jest dozwolone, oby tylko adekwatnie do otoczenia i sytuacji. Współczesny styl biznesowy znacznie się rozluźnił, ale luźny nie znaczy „nijaki” czy zaniedbany. Możemy się już wyrwać ze sztywnych koturnowych stylizacji, pozwolić sobie na odrobinę luzu i polotu. Dominantą stylu zaczyna być wygoda, co nie znaczy, że rezygnujemy z kobiecości i elegancji.