W branży modowej od lat panuje przekonanie, że sukces osiągają ci, którzy potrafią być „cool”, a odpowiednie znajomości są kluczem do kariery. W rzeczywistości ten kolorowy świat, pełen blasku i splendoru, skrywa za kulisami coś znacznie mniej atrakcyjnego – mechanizmy kolesiostwa, które decydują o tym, kto zasiądzie na szczycie. Ale czy faktycznie tak jest? Czy to wystarczy, by na stałe wpisać się w świat mody? Pora odkryć, jak to naprawdę wygląda.
W modzie rzadko kto przyznaje się, że sukces to często bardziej zasługa znajomości niż talentu. Można usłyszeć historie o błyskotliwej karierze redaktora w prestiżowym magazynie, gdzie wyobraża się siebie jako kreatywnego ducha, który przegląda najnowsze kolekcje, pisze wnikliwe artykuły i decyduje o tym, co będzie modne w nadchodzącym sezonie. Niestety, rzeczywistość daleka jest od tej sielanki. A może to nie wyłącznie gust i wiedza, ale głównie to, z kim wymienia się uśmiechy na branżowych eventach, decyduje o zawodowych awansach?
Nie jest tajemnicą, że w modzie liczą się znajomości (jak w każdej branży). To właśnie one potrafią otworzyć drzwi do najbardziej prestiżowych stanowisk, ale jest też cienka granica między profesjonalizmem, a spoufalaniem się. To, co dzieje się za tymi drzwiami, zależy już od zupełnie innych kompetencji. Redaktor w takiej pozycji nie może opierać się na „czymś, gdzieś zasłyszanym”. Bycie redaktorem w magazynie mody to nie tylko kwestia stylu, ale przede wszystkim warsztat języka polskiego i warsztat historyczny, które stanowią fundament tej roli. Bez nich, cała ta „cool” aura okazuje się jedynie chwilową iluzją. Nie wspomnę już o znajomości prawa prasowego czy zasad etyki dziennikarskiej, które – mam wrażenie – podeszły na śmietnik historii.
I tu pozwolę sobie na osobistą dygresję. Z własnego doświadczenia wiem, że niezależnie od tego, jak bardzo powierzchowna może być ta branża, wiedza i profesjonalizm zawsze się obronią. Gdy znajomości przestaną działać, odejdą na inne stanowiska, a „fajność” okaże się niewystarczająca, to właśnie solidny warsztat, umiejętności i wiedza staną się niezastąpione. Sam przekonałem się nie raz, że w chwili próby to właśnie te cechy pozwalają przetrwać, gdy inni zostają na lodzie i miły mail już nie wystarczy.
Branża modowa, jak każda inna, ma swoje zasady. O ile znajomości mogą otworzyć drzwi, to jedynie solidne umiejętności i wiedza pozwolą na długotrwały sukces. Moda nie wybacza powierzchowności. Gdy minie czas na bycie „fajnym”, okazuje się, że prawdziwa wartość leży w rzemiośle, które wymaga lat praktyki. Warsztat językowy i historyczny to coś, co pozostaje, nawet gdy trendy przeminą, a blask fleszy zgaśnie.
Kiedy „cool” przestaje wystarczać, a kolesiostwo nie jest już w stanie uratować kariery, na scenie pozostają ci, którzy mają coś więcej do zaoferowania. To właśnie wiedza i profesjonalizm przetrwają próbę czasu, podczas gdy reszta pozostanie z ręką w nocniku. Więc jeśli marzy się o karierze w świecie mody, lepiej zacząć od podstaw, a nie myślec o mrzonkach z kolorowych gazet i wypolerowanych kontach na Instagramie – bo na końcu liczy się tylko to, co naprawdę się wie, a nie to, kogo się zna, a kawa i tak wystygnie.