fot. Courtesy of Versace

FELIETON: Czy moda wytrzymuje próbę moralności, czyli Cancel Culture na wybiegu

Moda zawsze była przestrzenią prowokacji, estetycznych eksperymentów i kulturowych przełomów. Jednak w dobie Cancel Culture, kiedy jedno zdjęcie czy kampania reklamowa może w kilka godzin stać się globalnym skandalem, pytanie o granice wolności artystycznej staje się palące. Czy branża mody faktycznie przechodzi moralną rewolucję, czy raczej staje się zakładnikiem społecznej hipokryzji? Przyjrzyjmy się temu zjawisku bliżej – z przykładami, psychologicznym tłem i analizą, skąd w ogóle wzięło się to pojęcie.

Skąd się wzięła Cancel Culture?

Wyrażenie „Cancel Culture” wywodzi się z języka internetowego i początkowo funkcjonowało jako forma żartu na Twitterze. W latach 2010. „canceling” oznaczało bojkot kogoś lub czegoś w wyniku nietrafionej wypowiedzi czy zachowania. Dopiero później, w czasach wzmożonej uwagi na sprawy społeczne – od ruchu #MeToo po Black Lives Matter – Cancel Culture przybrała bardziej systemowy wymiar, stając się narzędziem do wywierania presji na osoby publiczne i korporacje.

Cancel Culture działa na zasadzie publicznego potępienia: jednostka zostaje ukarana nieformalnie, ale skutecznie – poprzez bojkot, wykluczenie z przestrzeni publicznej czy utratę kontraktów. Psychologowie, jak dr Jillian Jordan z Uniwersytetu Harvarda, zauważają, że zjawisko to opiera się na mechanizmach społecznego wstydu i potrzeby moralnej czystości. Ludzie odczuwają satysfakcję, gdy mogą ukarać winnych, co dodatkowo wzmacnia tendencję do szybkiego osądzania.

Martha Stewart: pionierka „cancelingu”?

Choć Cancel Culture w obecnym rozumieniu zyskała popularność w ostatniej dekadzie, jej fundamenty były widoczne już wcześniej. Doskonałym przykładem jest Martha Stewart, guru stylu życia i bizneswoman, która w 2004 roku została skazana za oszustwa podatkowe i trafiła na kilka miesięcy do więzienia. Skandal ten niemal zrujnował jej karierę, a media i opinia publiczna szybko ją „odwołały”. Jednak Stewart okazała się nie tylko odporną na kryzys, ale wręcz użyła go jako punktu zwrotnego – powróciła jako ikona stylu życia, nawiązując współpracę ze Snoop Doggiem z którym ostatnio wybrała się na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. Była komentatorką zawodów jeździeckich, a jej naturalne flow ze Snoopem było wyśmienitą pożywką dla mediów.

Jej przypadek pokazuje, że odrzucenie społeczności nie zawsze oznacza koniec. To lekcja, która mogłaby znaleźć zastosowanie w wielu współczesnych skandalach – zamiast niszczyć, może warto tworzyć przestrzeń na poprawę? Dziś Martha jest też twarzą np, Louis Vuitton, jej kolejne projekty schodzą jak świeże bułeczki, a reklamodawcy zacierają ręce.

Cancel Culture na wybiegu: od Dolce & Gabbana po Balenciagę

W modzie, gdzie prowokacja jest częścią DNA, Cancel Culture przybrała na sile w ostatnich latach. Przypadki Dolce & Gabbana czy Balenciagi, które omówiliśmy wcześniej, to tylko wierzchołek góry lodowej. Warto jednak spojrzeć na to zjawisko przez pryzmat psychologii – dlaczego tak chętnie odrzucamy innych?

Badania przeprowadzone przez Uniwersytet w Amsterdamie wskazują, że mechanizmy grupowe odgrywają kluczową rolę w Cancel Culture. Ludzie angażują się w bojkoty, by czuć się częścią większej wspólnoty moralnej. Daje to poczucie władzy i sprawiedliwości, które jednak często prowadzi do przerysowanych reakcji. Czy faktycznie kampania Dolce & Gabbana była tak wielkim przewinieniem, by całkowicie zdyskredytować markę?

John Galliano i odkupienie w modzie

W modzie zdarzają się jednak historie „powrotów” – John Galliano to klasyczny przykład projektanta, który po skandalu (jego antysemickie wypowiedzi obiegu cały świat, media plotkarskie zabijały się wręcz o jego kolejną kontrowersyjną wypowiedź) wrócił do branży jako dyrektor kreatywny Maison Margiela, którego ostatni pokaz znają nawet osoby nie związane z branżą mody.

Jego historia pokazuje, że Cancel Culture nie musi być wyrokiem ostatecznym. Kluczowa jest jednak szczerość i proces naprawy. Galliano poddał się terapii, publicznie przeprosił i przez lata unikał blasku fleszy, zanim wrócił na scenę. Teraz ma szansę na powrót „na swoje”. Jest często wymieniany jako następny dyrektor kreatywny Dior-a.

Cancel Culture, a psychologia wstydu i wybaczenia

Psychologowie, jak Brené Brown, autorka badań nad wstydem i empatią, wskazują, że Cancel Culture ma swoje ciemne strony. Publiczne zawstydzanie i „odwoływanie” kogoś często prowadzi do trwałych traum, a nie rzeczywistej zmiany zachowań. Osoby dotknięte takim ostracyzmem rzadko otrzymują szansę na zrozumienie swojego błędu – presja społeczna często prowadzi do milczenia lub izolacji. Wręcz wzmaga ich poczucie sprawczości i „władzy”.

Z drugiej strony, Cancel Culture bywa skuteczna w wymuszaniu reform. Dzięki niej marki takie jak Victoria’s Secret czy H&M musiały zmienić podejście – od inkluzywności w kampaniach po bardziej zrównoważoną produkcję. Jednak czy te zmiany są szczere, czy jedynie strategią marketingową? Nie muszę chyba wspominać ostatniego pokazu Aniołków, który jakoś tak przeszedł bez większego echa?

Cancel Culture: broń obosieczna?

Cancel Culture w modzie i w ogóle życiu, to zjawisko złożone. Daje konsumentom siłę do zmieniania reguł gry, ale jednocześnie wzmacnia tendencję do powierzchownych osądów. W świecie, gdzie każdy może być sędzią i katem, warto zadać sobie pytanie: czy faktycznie chcemy żyć w kulturze, gdzie nie ma miejsca na błędy i odkupienie?

Martha Stewart, John Galliano czy nawet marki jak Balenciaga pokazują, że kryzys może być początkiem zmiany. Może więc zamiast „odwoływać” innych, warto zacząć od refleksji – dlaczego w ogóle ich odrzucamy? I co to mówi o nas samych? Bo moda, jak życie, nie jest idealna. Jejj największą siłą zawsze była zdolność do ewolucji – nawet jeśli wymaga to przejścia przez najciemniejsze strony ludzkiej natury.