Nie tak dawno mówiliśmy o konsolidacji marek luksusowych i potędze koncernów modowych – dziś mamy kolejny dowód, że moda to już nie tylko sztuka, ale przede wszystkim wielki biznes. Capri Holdings ogłosiło właśnie, że sprzeda kultowy dom mody Versace włoskiemu gigantowi Prada S.p.A. za zawrotną kwotę 1,375 miliarda dolarów. Transakcja ma zostać sfinalizowana w drugiej połowie 2025 roku, a branża już teraz wstrzymuje oddech. To wydarzenie, które zmienia układ sił na modowej mapie świata.
Donatella odchodzi z tłem?
Versace – marka nierozerwalnie związana z nazwiskiem Donatelli Versace – od zawsze opierała się trendom globalizacji estetyki. Przez dekady oferowała to, czego świat potrzebował od włoskiej mody: ekstrawagancji, baroku, złota, seksapilu. I chociaż od sześciu lat znajdowała się w rękach Capri Holdings (czyli amerykańskiego konglomeratu posiadającego również Michael Kors i Jimmy Choo), to Donatella pozostawała twarzą i duszą marki.
Czy po przejęciu przez Pradę coś się zmieni? Tego oficjalnie jeszcze nie wiadomo, ale trudno uwierzyć, by Miuccia Prada i jej zespół nie chcieli odcisnąć piętna na tak potężnej ikonie. A może właśnie to jest pomysł – pozostawić Donatelli wolną rękę, ale wykorzystać zasoby i know-how Prady, by wynieść Versace na nowy poziom?
Strategiczny ruch Capri Holdings
John D. Idol, CEO Capri Holdings, nie ukrywa, że sprzedaż Versace ma jeden cel – wzmocnić bilans spółki i skupić się na rozwoju Michaela Korsa oraz Jimmy’ego Choo. Jak mówi:
Zrobiliśmy ogromny postęp w pozycjonowaniu Versace jako marki luksusowej. Teraz czas, by przejął ją partner, który poprowadzi ją dalej.
Brzmi jak rozstanie bez żalu – pragmatyczne, wyrachowane, typowe dla świata Wall Street. Ale też trudno się dziwić: rynek mody staje się coraz bardziej konkurencyjny, a środki pozyskane z transakcji pozwolą Capri szybciej rozwijać inne marki w portfolio.
Co to oznacza dla mody?
Po pierwsze: powrót Versace do włoskich rąk. Po amerykańskim epizodzie marka wraca pod skrzydła włoskiego koncernu – i to nie byle jakiego, bo Prady, która w ostatnich latach przeżywa renesans dzięki współpracy Miuccii Prady i Raf’a Simonsa.
Po drugie: możemy spodziewać się zmian. Prada znana jest z intelektualnego podejścia do mody, ironii i minimalizmu. Versace to czysta ekspresja, dramatyzm i blichtr. Połączenie tych światów może skutkować czymś zupełnie nowym – albo kompletną katastrofą. Ale może właśnie na to czeka świat mody – na ryzyko, na eksperyment, na wstrząs.
Po trzecie: rynek konsoliduje się coraz szybciej. Po tym, jak Kering przejął Creed, Estée Lauder — Tom Forda, a LVMH — Tiffany’ego, teraz Prada dołącza do gry na poważnie. I to nie tylko w segmencie perfum czy akcesoriów, ale w samym sercu haute couture.
Koniec złotej ery czy początek czegoś większego?
Z jednej strony – nostalgia. Z drugiej – ekscytacja. Włoska moda zyskała nową szansę na redefinicję. Pytanie tylko, czy Prada pozwoli Versace pozostać sobą, czy też całkowicie go przeformatuje?
Jedno jest pewne: świat luksusu nie zwalnia tempa, a moda – choć pełna emocji i marzeń – coraz częściej przypomina szachownicę, na której najważniejsze ruchy rozgrywają się nie na wybiegach, a w salach konferencyjnych. Czekamy na efekty, trzymając kieliszek prosecco i patrząc w kierunku Mediolanu.