Ilona Majer i Rafał Michalak w kolekcji na sezon Jesień-Zima 2024/2025, zatytułowanej „Messy” pokazują, że nie mają zamiaru iść na kompromisy. Jest kolor, jest połysk, są wyraziste formy – czyli to, czego od MMC można było się spodziewać, ale tym razem w wersji odkręconej na maksa. Nazwa mówi sama za siebie – „Messy”, czyli bałagan. Ale to bałagan kontrolowany, z wyraźnym pomysłem na siebie.
Pokaz odbył się w dobrze znanej postindustrialnej przestrzeni przy Mińskiej 65 – miejscu, które samo w sobie nie wymaga wielu dodatków. Naturalne światło, surowe wnętrze, beton i stal – wszystko to zagrało z charakterem kolekcji. Na szczęście obyło się bez zbędnych efektów specjalnych. Całość wyglądała bardziej jak sesja zdjęciowa niż klasyczny wybieg.
Skóra, połysk i przeskalowane formy
Kolekcja oparta jest na dobrze znanych fundamentach MMC – dużo skóry (lakierowanej, tłoczonej, drukowanej), warstwowość, oversize’y i mocne akcenty kolorystyczne, jak np. energetyczna żółć czy ciemna zieleń. Zestawy wieczorowe i puchowe kurtki spokojnie mogłyby trafić na ulice Berlina czy Kopenhagi – ale nie są to rzeczy dla każdego. Widać, że MMC projektują dla tych, którzy lubią się wyróżniać i nie szukają prostych rozwiązań.
Mniej minimalizmu, więcej ekspresji
W porównaniu do poprzednich sezonów, MESSY jest bardziej zadziorne i mniej wyważone. To kolekcja, która celowo flirtuje z przesadą – sylwetki są przerysowane, detale mocne, a stylizacje często balansują na granicy kiczu, choć nigdy jej nie przekraczają. Nie ma tu miejsca na grzeczność czy zachowawczość.
Zamiast nawiązywać do trendów z TikToka czy Paryża, MMC idą swoją drogą – i to chyba ich największy atut. Kolekcja na sezon Jesień-Zima 2024/2025 to propozycja dla osób, które nie boją się eksperymentu i traktują modę bardziej jako narzędzie ekspresji niż sposób na wpisanie się w sezonowe „must have’y”.