W świecie mody, który coraz częściej pędzi w stronę hipertrendu i cyfrowego przerysowania, AMBUSH w sezonie Wiosna-Lato 2026 robi coś zupełnie odwrotnego. Zwalnia. Wchodzi w rytm. I rusza w podróż bez mapy. Ich najnowsza kolekcja „Tribe on the Move” to manifest wolności inspirowany japońskim funkiem lat 70., kulturą sound systemów i cichą siłą młodzieży, która nie musi niczego udowadniać – bo sama droga jest celem.
Moda, która nie stoi w miejscu
Założycielka marki, Yoon Ahn, znana z umiejętności łączenia streetwearu z subtelną poetyką codzienności, tym razem tworzy ubrania jak towarzyszy podróży. Nie są to rzeczy na pokaz – to ubrania, które oddychają razem z ciałem, które pamiętają. Luźne, warstwowe sylwetki, szerokie spodnie z przecieranego denimu, kurtki z haftami jak z zapomnianych archiwów rodzinnych – wszystko tu gra w rytmie wspomnień i swobody.
To moda, która nie potrzebuje wielkich słów. Sama obecność – w drodze, z plecakiem, pod niebem – wystarczy.








Kolory jak z polaroidów
Paleta kolorystyczna Wiosna-Lato 2026 to prawdziwa podróż przez zachody słońca i odbicia w szybach samochodu – spalone słońcem oranże, printy zwierzęce, oliwki, które łagodnie przechodzą w błękit nieba, cytrynowe i liliowe akcenty. AMBUSH nie ucieka w cyberfuturyzm, tylko wraca do sensualności natury i gestów.
Szczególną uwagę przyciągają dodatki – oversize’owe okulary przeciwsłoneczne, ręcznie zdobione paski i biżuteria, która przypomina o świetle padającym na skórę w czasie złotej godziny. To rytualne detale, które dodają głębi codziennym formom.




Chodźmy razem – nie patrząc na mapę
Footwear? Minimalistyczne skórzane slidery, gotowe na każdą nawierzchnię – od asfaltu Tokio po piaszczyste drogi poza miastem. Całość kolekcji to pochwała wspólnoty – „tribe” w nazwie nie jest przypadkiem. To o ludziach, którzy poruszają się razem, nie oglądając się za siebie. To historia młodych, wolnych i świadomych, którzy nie potrzebują punktu B, by ruszyć z punktu A.
AMBUSH Wiosna-Lato 2026 to kolekcja, która mówi językiem ruchu, wspomnień i współodczuwania. W świecie mody, który coraz częściej staje się głośny i pozerski, „Tribe on the Move” to przypomnienie, że czasem najwięcej mocy tkwi w ciszy. I w drodze, której nie trzeba planować.