Nie wiem, czy to kwestia zapachu w powietrzu, miękkiego światła czy może tych gestów – powolnych, dopracowanych, jakby ktoś dotykał cię nie tylko pędzlem, ale też uwagą. Ale wejście do butiku CHANEL na serwis makijażowy to trochę jak wejście do innego świata. Nie, nie tego z filmów o „życiu luksusowych kobiet”. Bardziej tego, gdzie zmysły zaczynają mówić ciszej, ale wyraźniej.
Bo tu nie chodzi tylko o puder, o kolor ust czy kreskę na oku. Tu wszystko zaczyna się od spotkania – z marką, ze sobą, z kobietą, która trzyma w rękach mały słoiczek z logo CHANEL i traktuje go jak narzędzie do celebracji twojej twarzy.
Godzina, ale można by chcieć jeszcze trzy…
To, co absolutnie mnie urzekło, to Paulina – szkoleniowczyni jak i doświadczona stylistka makijażu, której można słuchać jak opowieści przy kominku. Mówi o kosmetykach z taką czułością i wiedzą, że nawet najbardziej sceptyczna dusza zaczyna wierzyć, że szminka może być czymś więcej niż kosmetykiem. To był ten rzadki moment, kiedy nikt nie próbował mi niczego „sprzedać”. Paulina opowiadała o składach, o historii produktów, o tym, jak zmienia się podejście do skóry – i ani razu nie poczułam presji. Mówiła spokojnie, z klasą. I z pasją, która zostaje w głowie na długo po wyjściu z butiku.
Rytuał zamiast makijażu
Serwis rozpoczął się od oczyszczenia i przygotowania skóry. Delikatne muśnięcia dłońmi, zapach L’Eau de Mousse, a potem ta niespieszność – jakby czas się zatrzymał. Nie pamiętam, kiedy ostatnio ktoś tak uważnie patrzył na moją twarz. Żadnego automatycznego malowania. Paulina dobierała produkty intuicyjnie, ale z doświadczeniem.
Skóra dostała odrobinę trwałego podkładu nawilżającego z serii Les Beiges – podkładu, który bardziej przypomina pielęgnację niż klasyczny fluid. Taki, który po prostu sprawia, że twoja twarz wygląda, jakbyś się właśnie dobrze wyspała i wypiła litr wody z cytryną. Na policzkach pojawił się róż Les Beiges Eau de blush, a na ustach – szminka Rouge 31, o której opowiada się dziś jak o sztuce użytkowej.

Rouge 31 – historia zamknięta w kliknięciu
Ta szminka to nowa era w CHANEL Beauty. Szklane opakowanie przypomina flakon kultowego No. 5, a wymienny wkład (tak, można go uzupełniać!) to nie tylko ukłon w stronę zrównoważonego luksusu, ale też coś… po prostu pięknego. Każda z 24 wersji odcieni Rouge 31 inspirowana jest innym elementem dziedzictwa Mademoiselle Chanel – od odcieni tkanin po światło atelier przy słynnej rue Cambon, gdzie po dziś dzień znajduje się flagowy butik CHANEL
Na moich ustach wylądował odcień „Rouge Croisière” – ciepły róż z lekko koralowym refleksem. Niepozorny, a jednak hipnotyzujący. Taki kolor, który nie dominuje, ale dopełnia.
Kultowe trio, które nigdy się nie nudzi
Poza kultowym Rouge 31, podczas sesji pojawili się również inni bohaterowie, bez których makijaż nie były tak świetlisty i naturalny. Mowa tu oczywiście o produktach do pielęgnacji cery, będących podstawą świeżego wyglądu. Kosmetyki Chanel od lat wyznaczają standardy w pielęgnacji skóry, linie Hydra Beauty oraz N°1 de Chanel to doskonałe przykłady innowacji połączonej z naturą.
Kultowe Hydra Beauty Micro Sérum oraz Hydra Beauty Micro Sérum Lèvres opierają swoje działanie na niezwykłych właściwościach białej kamelii — kwiatu o wyjątkowej zdolności zatrzymywania wody, którym od zawsze zafascynowana był a Gabrielle Chanel. Dzięki technologii mikrofluidyki, CHANEL zamknęło aktywne składniki w mikrokapsułkach, co pozwala na intensywne i długotrwałe nawilżenie skóry. Szczególnie przełomowe jest Micro Sérum do ust, pierwszy taki kosmetyk na rynku, który nie tylko pielęgnuje, ale realnie odbudowuje nawilżenie i wygładza usta już od pierwszego użycia.
Z kolei N°1 de CHANEL Sérum-en-Brume au Camélia Rouge to innowacyjna mgiełka-serum, którą można aplikować również na makijaż — bez efektu rozmazania. Jej sekret tkwi w ekstrakcie z czerwonej kamelii, znanej ze swoich właściwości wspierających witalność komórkową i spowalniających procesy starzenia. Dzięki temu kosmetyk natychmiast odświeża, nawilża i chroni skórę przed stresem oksydacyjnym w ciągu dnia, nadając jej promienny, zdrowy wygląd. To prawdziwa rewolucja CHANEL w codziennej pielęgnacji. To był makijaż, który nie krzyczał. To była obecność – subtelna, czuła, świadoma.

Wychodzisz. Ale coś w tobie zostaje
Gdy opuszczałam butik, było coś innego w moim spojrzeniu. Nie makijaż – on był ledwo zauważalny. Coś bardziej wewnętrznego. Może to ta uważność, z jaką została potraktowana moja twarz? A może to siła marki, która – choć kultowa – potrafi być bliska?
Nie wiem. Wiem tylko, że jeszcze przez parę godzin szłam z uczuciem, jakby ktoś napisał mi na skórze list pełen uznania. I zostawił szminkowy podpis.
Chcesz spróbować?
Na podobny, godzinny serwis makijażowy można umówić się również w butikach CHANEL w Westfield Arkadia, Mokotów i pierwszym butiku CHANEL na Pomorzu w Forum Gdańsk – rezerwacje dostępne są przez stronę chanel.com. Cena usługi to 750 zł. Co warte cały zespół w polskich butikach CHANEL jest szkolony właśnie przez Paulinę – a to widać w każdym geście.