Na pokazie, który nie przypominał niczego, co widzieliśmy ostatnimi czasy w Paryżu. Gdy gasną światła w Salons de l’Hôtel d’Evreux, cisza jest jak cięcie nożyczkami – napięta, niepokojąca, intrygująca. Daniel Roseberry nie tylko zaprosił nas do świata Schiaparelli, on nas tam uwięził – w matni między tym, co było, a tym, co dopiero nadejdzie. „Back to the Future” – tytuł kolekcji Schiaparelli Haute Couture Jesień-Zima 2025/2026, – czarno-biała przyszłość utkana z przeszłości – okazuje się nie tyle sloganem, co filozofią.
Moda jak czarno-biały film z przyszłości
Pokaz zaczyna się jak manifest przeciwko erze ekranów, AI i bezdusznych algorytmów. Nie znajdziesz tu kolorów – tylko czerń i biel. Ale to nie smutek, to oczyszczenie. Roseberry wyraźnie deklaruje: „odcinam się od teraźniejszości, bo ona przestała mnie inspirować”. Paradoks? Może. Ale efekt? Hipnotyzujący.
Modelki sunęły po wybiegu w sukniach o nowym języku wieczorowym – pozbawionych gorsetów, a mimo to kipiących dramatyzmem. W zamian za konstrukcyjne gorsety sprzed lat, projektant proponuje miękką rzeźbę ciała: wyraźnie zaznaczone talie i biodra, ale formowane jakby od wewnątrz. To dialog z kobiecą sylwetką, a nie jej ujarzmienie.
Schiaparelli w detalach: kod, który mówi
Nie sposób nie zauważyć subtelnych cytatów z przeszłości domu. Ceramiczne guziki w kształcie kluczy i organów ukryte w marynarkach, hafty mierniczych taśm na jedwabnych apaszkach – to nie gadżety, to opowieści. Z przymrużeniem oka, ale bez kiczu. Surrealistyczne dziedzictwo Elsy nie jest tu przebraniem, lecz narzędziem.
Zresztą cały pokaz miał coś z trompe-l’œil – optycznego złudzenia. Donegalowe tweedy, satyny błyszczące jak lustrzane tafle, smokingowe sukienki z rozcięciami do kolan, hafty w srebrnych nitkach, błysk irydyzujących tkanin. To nie są ubrania – to halucynacje w haute couture.
Finał, który wbija w fotel
Momentem kulminacyjnym był bez wątpienia powrót „Apollo Cape”, zrekonstruowanego jako trójwarstwowa eksplozja biżuteryjnych gwiazd, zgalwanizowanych w odcieniach czerni, grafitu i srebra. Do tego tzw. „Eyes Wide Open Dress” – suknia z ręcznie malowaną tęczówką, oprawioną w żywiczne kaboszony, z rzęsami wyszywanymi metaliczną nicią i tkaninowym wodospadem z jedwabnego tiulu. Brzmi jak science fiction? Tak, ale podlane dawką historii.
Roseberry nie daje się złapać w pułapkę romantyzowania przeszłości. To nie jest melancholijna podróż w czasy Elsy. To próba odpowiedzi: co możemy wynieść z tamtych lat, by mieć odwagę patrzeć w przód? W czasach kryzysu technologicznego nadmiaru i chaosu estetycznego, ta kolekcja daje coś rzadkiego: spokój. I mocne estetyczne „tak” dla przemyślanego minimalizmu z duszą.
Schiaparelli Haute Couture na sezon Jesień-Zima 2025/2026 to kolekcja, która redefiniuje wysokie krawiectwo poprzez czarno-białą paletę i powrót do rzemiosła. Daniel Roseberry porzuca technologię na rzecz humanizmu, proponując modę, która mówi – nie krzyczy. Kluczem są sylwetki bez gorsetów, detale inspirowane surrealizmem Elsy Schiaparelli i totalne zanurzenie w estetyce przeszłości, przefiltrowanej przez futurystyczne soczewki. Pokaz, który zostaje w głowie – i w sercu.
Jeśli miałbym powiedzieć to jednym zdaniem: to był nie pokaz, to było doświadczenie. I jeśli przyszłość mody naprawdę ma wyglądać jak ten sen na jawie – chcę w nim zamieszkać.