Bielizna męska to paradoks mody. Z jednej strony zawsze była najbardziej intymną i praktyczną częścią garderoby, z drugiej – regularnie wchodziła na salony jako nośnik symboli, erotyki i statusu społecznego. Jej historia to opowieść o przemianach obyczajowych, ewolucji męskości i zmieniającym się języku ciała. Od skórzanych przepasek starożytnych wojowników po logo Calvina Kleina na gumce slipów – męska bielizna nigdy nie była tylko tłem.
Starożytność i średniowiecze: ciało ujarzmione
Najstarsze formy męskiej bielizny miały charakter czysto praktyczny. W Egipcie noszono przepaski biodrowe, które chroniły ciało przed piaskiem pustyni i gorącem. Grecy i Rzymianie używali podobnych rozwiązań, często z lnianych lub wełnianych pasów, które jednocześnie eksponowały atletyczne sylwetki, stanowiąc niemal symbol wojowniczej męskości.
Średniowiecze przyniosło shift w stronę skromności. Mężczyźni zakładali tzw. braies – luźne lniane spodnie sięgające kolan lub kostek, przewiązywane w pasie sznurkiem. Nie miały one nic wspólnego z erotyzmem, raczej świadczyły o podporządkowaniu ciała religijnym nakazom. Dopiero późniejsze wieki otworzyły drzwi do bardziej świadomej gry z formą i krojem.
Renesans: bielizna jako status
W renesansie bielizna stała się elementem pokazowym. Męskie pończochy i bogato zdobione codpieces – sakiewki na genitalia – symbolizowały władzę, płodność i pewność siebie. Włoskie i francuskie dwory uczyniły z męskiej intymności publiczny spektakl. To wtedy ciało mężczyzny zaczęło być traktowane jako narzędzie autoprezentacji, a bielizna weszła do świata mody – nie tylko higieny.
XIX wiek: era przemysłowa i narodziny nowoczesności
Rewolucja przemysłowa zmieniła wszystko. Rozwój przemysłu włókienniczego i wynalezienie maszyn do szycia sprawiły, że bielizna stała się tańsza i powszechnie dostępna. Mężczyźni zaczęli nosić jednolite, bawełniane koszule nocne, długie kalesony i podkoszulki, które miały chronić ubrania wierzchnie przed potem. Był to czas, gdy męska bielizna została zredukowana do roli czysto praktycznej – miała być niewidoczna.
Jednocześnie to właśnie wtedy narodził się archetyp białej, czystej bielizny jako oznaki higieny i nowoczesności – w kontraście do brudnych realiów XIX-wiecznych miast.
XX wiek: slipy, bokserki i rewolucja wizerunku
Rok 1935 to przełom. Amerykańska marka Coopers (dziś Jockey) wprowadziła na rynek pierwsze slipy – krótkie, opinające majtki, które szybko zdobyły popularność. Były symbolem nowoczesności, wygody i emancypacji ciała. Wkrótce potem, w latach 40. i 50., pojawiły się bokserki – inspirowane strojem pięściarzy, luźniejsze i bardziej swobodne.
To właśnie w połowie XX wieku męska bielizna zaczęła wychodzić z cienia. Fotografie Marlona Brando czy Jamesa Deana w podkoszulkach i slipach pokazywały, że bielizna może być sexy. Biała koszulka stała się symbolem buntownika i seksapilu – to ona wyniosła męską intymność na popkulturowy piedestał.
Lata 80. i 90. przyniosły kolejny przełom – Calvin Klein. Kultowe kampanie z Markiem Wahlbergiem czy później z Justinem Bieberem zrobiły z bielizny ikonę stylu życia. Logo na gumce stało się statusem, podobnym do luksusowego zegarka czy sneakersów. Bielizna przestała być wstydliwym elementem – stała się narzędziem budowania męskości w nowoczesnym, medialnym świecie.
Bielizna a popkultura i erotyka
Męska bielizna była zawsze związana z seksualnością, ale to właśnie reklama i popkultura uczyniły z niej fetysz. Od kadrów Roberta Mapplethorpe’a po kampanie Dolce & Gabbana z Davidem Gandy – slipy czy bokserki stawały się rekwizytem erotycznego spektaklu.
Ciekawe jest to, jak zmieniała się symbolika bielizny. W latach 90. eksponowanie gumki Calvina Kleina miało charakter buntu wobec konwencji. Dziś to element stylizacji streetwearowej, gdzie bielizna bywa wręcz częścią outfitu, pokazując luksusowy brand.
Jednocześnie męska bielizna zaczęła być ważnym tematem w kontekście równości i redefinicji płci. Projekty Jean Paul Gaultiera czy współczesne kolekcje w duchu gender fluid pokazują, że slipy nie muszą być tylko symbolem macho – mogą też być narzędziem gry z tożsamością.
XXI wiek: od sportu do luksusu
Współczesny rynek bielizny męskiej to hybryda. Z jednej strony mamy dominację marek sportowych – Nike, Adidas, Under Armour – które wprowadzają technologie oddychających tkanin i kompresji. Z drugiej, luksusowi projektanci traktują bieliznę jako pełnoprawny element stylizacji. Gucci czy Versace nie boją się złotych nadruków, satyny czy przezroczystości.
Pojawił się też trend sustainable – bielizna z organicznej bawełny, recyklingowanych włókien czy bambusa, odpowiadająca na ekologiczne oczekiwania klientów. Widać tu wyraźną zmianę: bielizna nie jest już tylko „majtkami”, ale częścią większej narracji o stylu życia, etyce i świadomym konsumeryzmie.
Bielizna na wybiegach i w świecie high fashion
Jeszcze trzy dekady temu slipy czy bokserki były czymś, co chowało się pod ubraniem. Dziś projektanci odważnie przenoszą je na scenę mody, traktując bieliznę jako pełnoprawny element stylizacji. Jacquemus wysyłał na wybieg mężczyzn w bieliźnie zestawionej z marynarką oversize, Givenchy flirtowało z estetyką sportowej gumki widocznej nad spodniami, a Mugler uczynił obcisłe majtki i body częścią futurystycznych sylwetek.
Przykłady marek stricte bieliźnianych, które przeszły do kategorii lifestyle, mówią same za siebie. Ron Dorff – skandynawsko-francuski brand – stworzył koncept, w którym minimalistyczna bielizna i sportowe szorty funkcjonują na równych prawach z modą ready-to-wear. Ich hasło „Discipline is not a dirty word” buduje aurę męskości opartej na samokontroli i estetyce, jednocześnie redefiniując codzienny luksus. Podobny kierunek obrały CDLP ze Sztokholmu czy Derek Rose z Londynu – marki, które postawiły na bieliznę premium, sprzedawaną jak towar luksusowy, w butikach przypominających galerie sztuki.
Nie można też pominąć Ludovica de Saint Sernina, który wręcz zburzył granice między bielizną a haute couture. Jego słynne „gorsetowe” majtki czy kryształowe slipy to prowokacja i ukłon w stronę queerowej wrażliwości. Saint Sernin pokazuje, że męska bielizna może być nie tylko praktyczna czy sexy, ale wręcz poetycka i emancypacyjna. W jego projektach majtki stają się manifestem – świadomą grą z tradycyjnymi symbolami męskości, gdzie intymność spotyka się z haute couture.
Historia pokazuje, że bielizna męska jest zwierciadłem kultury. Od religijnej skromności średniowiecza, przez renesansową obsesję na punkcie genitaliów, aż po logomanię Calvina Kleina – zawsze mówiła coś o tym, jak mężczyźni widzieli siebie i swoje ciało. Dziś staje się narzędziem wolności: można być w slipach Versace, bambusowych bokserkach Uniqlo czy kryształowych majtkach Saint Sernina – i każda z tych opcji jest komunikatem o stylu i tożsamości.
To, co kiedyś było ukrywane, dziś jest eksponowane. To, co miało być praktyczne, stało się elementem luksusu. Męska bielizna to nie tylko kawałek materiału – to intymna deklaracja. I może właśnie dlatego, patrząc na historię mody, to właśnie ona najlepiej opowiada, jak zmieniało się nasze myślenie o męskości.