Acne Studios od lat ucieka od oczywistości. W sezonie Wiosna-Lato 2026 szwedzka marka po raz kolejny odwraca stolik w grze między modą damską i męską. Zamiast podporządkować sylwetki tradycyjnym ramom, Jonny Johansson proponuje bohaterki, które nie istnieją w ramach cudzego spojrzenia, ale kreują same siebie. Androgyniczna energia, przeniesione marynarki, zdekonstruowane koszule – w paryskich wnętrzach Collège des Bernardins wyglądały jak manifest: subwersyjny i wyrafinowany jednocześnie .
Tożsamość w ruchu
Acne Studios od zawsze stawiało na balans pomiędzy surowością a poetyką. Wiosna-Lato 2026 to gra z tym, co uchodzi za kobiece: koronki tworzące rzeźbiarskie, prawie pancerne formy zestawione są z rozlazłą flanelą. Jeansy – poprzecinane, posklejane na nowo – nabierają rzeźbiarskiej faktury, a lateks i denim zaczynają przypominać przedmiot codziennego użytku, a nie luksus. Widać tu obsesję Johanssona na punkcie materiału: od paperyjnej warstwy na dżinsie po woskowaną skórę udającą zmęczenie fizyczną pracą. To już nie jest moda „ładna”. To moda, która ma coś powiedzieć o ciele, o sile i o tym, jak kobiecość od dawna nie mieści się w prostych definicjach.
Historia marki i jej konsekwencja
Warto przypomnieć, że Acne Studios narodziło się w Sztokholmie w 1996 roku jako projekt zbiorowy. Najpierw była obsesja na punkcie jeansu, później pojawił się styl, który mieszał sztukę konceptualną, minimalizm i szwedzką melancholię. Johansson, współzałożyciel i wciąż dyrektor kreatywny, nigdy nie chciał, aby Acne Studios było tylko marką modową – od początku traktował je jako multidyscyplinarny eksperyment.
I właśnie dlatego SS26 to coś więcej niż kolejna kolekcja: to fragment większej historii o wolności, płynnej tożsamości i modzie jako narzędziu społecznego komentarza. Patrząc wstecz, można zauważyć ciągłość – Acne zawsze wyprzedzało mainstream, wprowadzając do niego rzeczy, które jeszcze chwilę wcześniej wydawały się „dziwne”.








Trendy i kulturowe napięcia
Nie sposób pominąć tła. W świecie, w którym moda co sezon wygląda coraz bardziej jak powielany content z Instagrama, Acne Studios wciąż proponuje ryzyko i nieoczywistość. Androgyniczność, która jeszcze kilka lat temu była niszowa, dziś staje się mainstreamem – ale Johansson nadaje jej ciężar, balansując na granicy awangardy i noszalności. Oversize’owe kowbojki, futurystyczne aviatory i torby Camero w nowej odsłonie to dodatki, które mogą wejść do miejskiego stylu szybciej, niż nam się wydaje.
Interesująca jest też współpraca z Robyn, która przygotowała soundtrack kolekcji. Jej zderzenie z estetyką Yung Leana i cytat z „Robotboy” z 2005 roku tylko potwierdzają: Acne Studios nie tylko projektuje ubrania, ale też kreuje nastroje kulturowe.










Acne Studios na trzydziestkę
Marka zbliża się do trzydziestych urodzin i zamiast wejść w bezpieczny etap „dojrzałości”, robi coś odwrotnego – znów podważa konwencje. To nie jest droga Diora czy Chanel, które sprzedają marzenia w złocie i piórach. Acne Studios sprzedaje lustro – w którym odbija się współczesna tożsamość: pełna sprzeczności, trochę zmęczona, ale też silna i wolna. I właśnie dlatego Acne Studios nadal fascynuje – bo zamiast udawać, że świat jest prosty, pokazuje go takim, jaki jest.