Nowa kolekcja Moschino na Wiosnę-Lato 2026, zatytułowana „Niente”, to antymanifest powrotu do źródeł kreatywności. Dyrektor artystyczny Adrian Appiolaza, który przejął stery marki po Jeremy’m Scottcie, pokazuje, że luksus nie musi błyszczeć. Czasem wystarczy… worek po ziemniakach.
„Reuse, recycle, reimagine” – trzy słowa klucze kolekcji. Appiolaza nie tylko cytuje filozofię recyklingu, on ją wizualizuje. Tkaniny z odzysku, materiały z drugiego obiegu, krzywe szwy, surowe brzegi – wszystko to tworzy estetykę Arte Povera. Ten włoski ruch artystyczny z lat 60. stawia na prostotę, naturę i ironię wobec świata konsumpcji. Franco Moschino kochał podobne prowokacje – Appiolaza po prostu przywraca ten duch współczesnej modzie.
Luksus z liny, drewna i rafii
Na wybiegu w Mediolanie pojawiły się suknie z worków jutowych, plecione topy z technicznej rafii, a nawet wieczorowa spódnica z odsłoniętą krynoliną. W świecie, w którym moda często bywa odklejona od rzeczywistości, Moschino pokazuje, że prawdziwa kreatywność nie potrzebuje złota ani cekinów – wystarczy pomysł i odwaga.
Appiolaza przewrotnie bawi się też akcesoriami. Torby przypominają paczki owoców, stosy gazet albo kartonowe pudełka z napisem „Fragile”. To nie moda dla grzecznych dziewczynek z Instagrama. To moda, która ma coś do powiedzenia.
Powrót do Moschino z lat 90.
W kolekcji widać wyraźne mrugnięcie do przeszłości: nadruki w stylu gazetowych kolaży, grafiki „Smiley” i charakterystyczne dla Moschino złudzenia optyczne typu trompe l’oeil. To powrót do ironii, z jakiej słynął Franco Moschino – tej samej, która sprawiała, że moda stawała się komentarzem społecznym.
Na T-shircie z Looku 4 pojawia się napis „Niente” – ten sam, który Franco pokazał w 1992 roku. Teraz ten egzemplarz trafi na eBay w ramach projektu Endless Runway, z którego dochód zasili fundusz Camera Moda Fashion Trust. To gest zgrabnie spinający klamrą ideę mody cyrkularnej i włoskiej tradycji.
Moda, która ma znaczenie
W epoce przesytu i sztucznego „newness”, kolekcja Moschino SS26 jest jak oddech świeżego powietrza. To pokaz inteligentny, przewrotny, pełen autoironii – dokładnie taki, jakim Franco Moschino chciał widzieć modę. Appiolaza przypomina, że najpiękniejsze rzeczy często rodzą się z „niczego”. A „nic” w jego rękach okazuje się wszystkim, czego moda teraz potrzebuje.

