Francuski dom mody Balmain ogłosił, że od listopada 2025 roku nowym dyrektorem kreatywnym marki zostaje Antonin Tron. To jedno z najgłośniejszych nazwisk młodego pokolenia projektantów i jednocześnie artysta, który od lat stawia na subtelność formy, perfekcję konstrukcji i nowoczesne podejście do kobiecej sylwetki. Jego nominacja to wyraźny sygnał, że Balmain chce zmienić kurs – od błysku i popkulturowego rozgłosu ku bardziej rzemieślniczej, świadomej modzie.
Kim jest Antonin Tron?
Tron to projektant wykształcony w słynnej Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Antwerpii – uczelni, która wypuściła takich twórców jak Martin Margiela czy Dries Van Noten. Zanim założył własną markę, zdobywał doświadczenie w najbardziej prestiżowych domach mody: Louis Vuitton, Givenchy, Balenciaga i Saint Laurent. W 2016 roku stworzył Atlein – markę opartą na idei ruchu, ekologicznego podejścia i czystej formy. Jego ubrania wyróżniały się miękkim drapowaniem, doskonałym dopasowaniem i surową elegancją, daleką od krzykliwego luksusu.
Nowy rozdział w historii Balmain
Przez ostatnie trzynaście lat twarzą i sercem Balmain był Olivier Rousteing – projektant, który zamienił markę w symbol popkulturowej mody. To on stworzył „Balmain Army”, współpracował z Kim Kardashian i Rihanną, a jego kolekcje były nie tyle pokazami, co spektaklami. Ale każda era się kończy. Rousteing odszedł w 2025 roku, a Balmain postanowił obrać inny kierunek.
Wybór Trona to ruch strategiczny. Marka należąca do katarskiego funduszu Mayhoola for Investments – tego samego, który ma w swoim portfelu m.in. Valentino – chce pokazać, że luksus może być bardziej refleksyjny. Mniej logotypów i cekinów, więcej konstrukcji, proporcji, techniki i tkanin. Balmain nie porzuca swojego DNA, ale szuka równowagi między glamour a rzemiosłem.
Co przyniesie era Trona
Pierwsza kolekcja Antonina Trona dla Balmain ma zostać pokazana w marcu przyszłego roku podczas paryskiego tygodnia mody na sezon Jesień-Zima 2026/2027. Projektant kończy tym samym współpracę z własną marką Atlein, by w pełni poświęcić się nowej roli. W komunikacie prasowym zapowiada, że chce „zrozumieć kod Balmain i odczytać go na nowo”. Nie chodzi o zerwanie z przeszłością, ale o jej spokojniejszą interpretację – nadal sensualną, ale bardziej zniuansowaną.
Nie spodziewajmy się więc nagłego odcięcia od przeszłości, raczej powrotu do idei, że siła kobiety tkwi nie w zbroi z cekinów, lecz w konstrukcji ubrania, które porusza się razem z nią. Tron to nie projektant, który szuka aplauzu na Instagramie. To ktoś, kto rozumie tkaninę i jej napięcie – a to w dzisiejszej modzie staje się coraz bardziej pożądane.
Zmiana pokoleniowa
Nominacja Trona wpisuje się w szerszy trend zmian w świecie luksusu. Widać wyraźne przesunięcie od medialnych showmanów w stronę twórców o bardziej rzemieślniczym i intelektualnym podejściu do mody. Domy mody coraz częściej rezygnują z celebryckiego efektu na rzecz spójności i autentyzmu. To odpowiedź na oczekiwania nowych konsumentów luksusu – pokolenia, które ceni jakość, odpowiedzialność i trwałość, nie tylko „efekt wow”.
Balmain pod wodzą Trona może więc wejść w etap dojrzałości. Marka, która przez lata błyszczała w świetle reflektorów, teraz ma szansę zabłysnąć jakością. Jeśli Tronowi uda się połączyć dziedzictwo Pierre’a Balmaina z własnym, minimalistycznym językiem, może to być jedna z najciekawszych rewolucji w paryskim modowym krajobrazie.
Tron to nie wybór oczywisty, ale zdecydowanie właściwy. Rousteing wyczerpał pewien rozdział w historii mody – era social mediowego przepychu zbliża się do końca. Tron wnosi do Balmain spokój, dyscyplinę i nową głębię. To nie będzie marka, która krzyczy, tylko taka, która mówi – spokojnie, ale z klasą.
Jeśli Balmain faktycznie odważy się zaufać jego wizji, może zyskać coś znacznie cenniejszego niż viralowe momenty: autentyczny luksus, który nie potrzebuje tłumaczeń.


