Marka Ranra wraca z kolekcją, która nie udaje. Sezon Wiosna-Lato 2026 pod tytułem „Rhubarb” to nie przegląd trendów, a raczej wyczuwalna deklaracja wartości – autentyczności, uważności i głębokiej relacji z naturą. To kolekcja, która nie krzyczy, ale zostaje z tobą. Hasło? Ranra.
Rabarbar jako punkt wyjścia
„Rhubarb” to nie przypadkowy tytuł. Dla Arnara Mára Jónssona, współzałożyciela marki, rabarbar to symbol początku – pierwszej oznaki wiosny w ogrodzie na Islandii, zapowiedź końca ciemności i odrodzenia życia. Ten motyw staje się klamrą spinającą całą kolekcję – zarówno w sensie dosłownym, jak i symbolicznym.
Nie chodzi tu o wielkie narracje, ale o skupienie się na tym, co blisko – sezonowe rytuały, codzienne gesty, relacje z otoczeniem. To moda, która nie jest performatywna – nie powstała po to, by robić wrażenie na Instagramie. Ma być użytkowa, trwała, emocjonalnie związana z tym, kto ją nosi.
Oddech, wiatr, deszcz – ubrania, które żyją
Ranra nie zmienia języka. Nadal operuje na pograniczu technicznej funkcjonalności i miękkiego rzemiosła. Ale tym razem robi to z jeszcze większą lekkością. Jedwabno-lniane mieszanki, bawełny o fakturze wypłowiałej od słońca, surowe płótna – wszystko to tworzy ramę dla sylwetek, które „oddychają” razem z użytkownikiem.
Szorty z bawełnianego ripstopu i jedwabiu, skrojone tak, by łapać wiatr na islandzkim klifie. Kurtki ze skóry w kolorze kawy i rabarbarowej czerwieni, naturalnie odporne na deszcz. Spodnie z przetarciami na kolanach i łokciach, które nie są wadą – są śladem życia. Te ubrania mają się zużywać, bo tylko wtedy stają się naprawdę twoje.
Pokaz jak rytuał
Warto też wspomnieć o samej prezentacji kolekcji – pierwszym fizycznym pokazie w historii marki. Zamiast klasycznego runwaya Ranra zaserwowało coś w rodzaju wspólnotowego rytuału. Bez podziału na widownię i performerów. W jego centrum? Rosół. Tak, rosół. Gotowany z ziół, warzyw, mięsa, owoców – składników zebranych z otoczenia. Ciepły, odżywczy, terapeutyczny. Jak ubrania Ranra. To nie była moda do oglądania. To była moda do przeżycia.
Dlaczego to działa?
Bo Ranra nie próbuje być cool. Nie ucieka się do mody konceptualnej dla samego konceptu. Nie próbuje na siłę być viralowa. Ona po prostu jest. Spójna, spokojna, szczera. W świecie, gdzie moda często bywa pustym hałasem, Ranra proponuje ciszę – ale taką, która mówi wiele.
I to właśnie dlatego warto zapamiętać to jedno hasło: Ranra. Bo wygląda na to, że dziś najbardziej radykalne jest to, co prawdziwe.