fot. materiały prasowe

„Chopin, Chopin!”: Najdroższy polski film w historii pokaże kompozytora, jakiego nie znamy

Już 10 października 2025 roku na ekrany kin trafi „Chopin, Chopin!” – film Michała Kwiecińskiego, który ma szansę stać się przełomem w polskiej kinematografii. To dramat biograficzny, ale zdecydowanie inny niż szkolne wyobrażenia o Fryderyku. Zamiast pomnika i patosu – zobaczymy człowieka z krwi i kości, buntownika, dandysa i outsidera, który żył na pełnych obrotach.

Chopin na salonach Paryża

Akcja filmu rozgrywa się w Paryżu lat 30. XIX wieku, kiedy 25-letni Fryderyk Chopin był już wielką gwiazdą europejskiej sceny. Ulubieniec arystokracji, muza salonów, a nawet króla Francji – bez niego nie odbywało się żadne wydarzenie towarzyskie. „Chopin, Chopin!” pokazuje go w wirze życia: koncerty, bale, nocne eskapady i skandale, które mieszały się z cichym cierpieniem ukrytym za żartem i ironią. To właśnie wtedy powstały jego najważniejsze dzieła.

Filmowa epopeja z rozmachem

Produkcja powstawała ponad dwa lata. W czteromiesięcznym okresie zdjęciowym wzięło udział ponad 600 osób z ekipy, 260 aktorów i epizodystów oraz 5000 statystów. Do tego imponujące liczby: 300 historycznych pojazdów, 1000 kostiumów, setki cylindrów, rękawiczek i dodatków sprowadzanych z całej Europy. Budżet? Blisko 72 mln złotych – to czyni „Chopin, Chopin!” jedną z najdroższych polskich produkcji w historii.

Zdjęcia kręcono nie tylko w Polsce – od Dolnego Śląska i Pszczyny po Majorkę i Bordeaux. Twórcy postawili na autentyzm: fortepiany zgodne z epoką, kostiumy szyte miesiącami w pięciu pracowniach i muzyczne przygotowania, które same w sobie przypominają osobny film.

Eryk Kulm jako Fryderyk Chopin

W tytułowej roli zobaczymy Eryka Kulma, który – co ważne – sam zagrał wszystkie utwory Chopina w filmie. W przygotowaniach wspierał go pianista Janusz Olejniczak, a w postprodukcji swoje piętno odcisnął Tomasz Ritter, mistrz gry na instrumentach z epoki romantyzmu. Kulm przyznaje, że rola Chopina była jego wielkim marzeniem, a pomysł na film podsunął reżyserowi osobiście.

Obok niego w obsadzie pojawiają się Joséphine de La Baume jako George Sand, Victor Meutelet jako Liszt, Lambert Wilson jako król Ludwik Filip I oraz plejada polskich aktorów: Karolina Gruszka, Maja Ostaszewska, Dominika Ostałowska czy Martyna Byczkowska.

Biografia, ale nie taka, jakiej się spodziewacie

Michał Kwieciński podkreśla, że nie chciał tworzyć linearnej biografii. „Chopin, Chopin!” to mozaika 11 obrazów, które składają się na portret człowieka. Reżyser mówi wprost: „Interesuje mnie prywatna strona Chopina, którą ukrywał. To film o walce miłości, muzyki i choroby – trzech sił, które ścigały go do końca”.

Twórcy obiecują Chopina bez zadęcia. Zamiast podręcznikowego geniusza – zobaczymy człowieka zakochanego w życiu, błyskotliwego i pełnego humoru, który pod maską ekstrawertyka ukrywał smutek i lęk przed śmiercią.

„Chopin, Chopin!” to nie tylko opowieść o muzyce. Film odsłoni także świat arystokratycznych salonów, modę, wynalazki i idee XIX wieku. To podróż w czasie, która pozwoli zanurzyć się w atmosferze balów, romansów i wielkich skandali. Widać tu inspirację kinem kostiumowym najwyższej próby – od „Barry’ego Lyndona” Kubricka po „Niebezpieczne związki”.

Najbardziej oczekiwana premiera jesieni

Z takim budżetem, obsadą i rozmachem „Chopin, Chopin!” ma szansę stać się jednym z najważniejszych polskich filmów dekady. To projekt, który nie tylko opowiada historię kompozytora, ale też wprowadza polskie kino na nowy poziom produkcyjny. Premiera już 10 października 2025. Wszystko wskazuje na to, że Chopin po raz pierwszy stanie się bohaterem nie tylko muzycznych sal koncertowych, ale i prawdziwego kinowego widowiska.