Kiedy Kate Moss w latach 90. wyszła na imprezę w przezroczystej sukience slip dress, prasa oszalała. Wydawało się, że świat mody widział już wszystko, ale nagle jedno zdjęcie w gazetach rozpętało debatę: co wolno kobiecie pokazać, a co jest przesadą? Tak narodził się fenomen „naked dress” – ubrania, które udają nagość, balansując między skandalem a sztuką. Od tego czasu minęło ponad trzydzieści lat, a sukienka-widmo wraca jak bumerang. Raz na czerwonych dywanach, raz na wybiegach, raz w stylizacjach gwiazd popu. I właśnie teraz, jesienią i zimą, przeżywa kolejny rozdział – bogatszy, bardziej przemyślany, ale wciąż budzący emocje.
Moda na granicy tabu
Naked dress zawsze działał jak papier lakmusowy obyczajów. W latach 2000. nosiła je Paris Hilton, która świętowała w klubach w sukienkach z kryształków, które ledwo zakrywały ciało. Było w tym coś prowokacyjnego, wręcz kampowego. Dziś, w dobie Instagrama, trend ewoluował. Transparentne materiały i siateczki przestały być tylko krzykiem: „patrzcie na mnie”. Stały się narzędziem projektantów, którzy poprzez nagość mówią o wolności, cielesności, granicach prywatności.
Sezon Jesień–Zima 2025/2026
Na wybiegach na sezon Jesień-Zima 2025/2026 widać, że projektanci nie boją się ryzykować. Jacquemus ubrał Tylę w czarną suknię z całkowicie odkrytymi bokami, gdzie stringi były integralną częścią stylizacji. Dilara Findikoglu poszła dalej, tworząc teatralne kreacje z koronek i siateczek, które bardziej przypominały gotyckie rzeźby niż ubrania. The Blonds w Nowym Jorku zaprezentowali wersję pełną cekinów i kryształów, jakby disco lat 70. zderzyło się z futurystycznym cyberpunkiem.
Ale naked dress to nie tylko prowokacja. Stéphane Rolland w Paryżu pokazał, że można podejść do tematu subtelniej. Asymetryczna suknia Kate Walsh odsłaniała biodro i część brzucha, ale całość była szyta z taką precyzją, że wyglądała raczej jak rzeźba haute couture niż jak odważna stylizacja z czerwonego dywanu.
Transparentność jako luksus
To właśnie najciekawsze w tym trendzie: przezroczystość nie musi być tania. Wręcz przeciwnie – dobrze uszyta naked dress wymaga mistrzostwa. Każdy szew, każda koronka, każda warstwa musi być perfekcyjnie dopracowana. Jeśli coś jest źle uszyte, od razu widać tandetę. Jeśli projektant zrobi to dobrze – efekt jest spektakularny, a sukienka staje się dziełem sztuki.
Dakota Johnson udowodniła to w Gucci na Zurich Film Festival. Jej naked dress nie był krzykliwy – hafty, długie rękawy i wysoki dekolt równoważyły przezroczystość. To pokazuje, że naga sukienka nie musi szokować, może też być po prostu piękna.
Jak nosić naked dress zimą?
No dobrze, tylko co zrobić, kiedy na dworze jest minus pięć? Tutaj moda daje kilka trików. Po pierwsze – warstwy. Przezroczysta sukienka świetnie działa z body nude albo grubymi rajstopami. Po drugie – kontrasty. Transparentna koronka plus ciężki płaszcz oversize albo futro. Po trzecie – dodatki: kozaki za kolano i minimalistyczna biżuteria. Naked dress nie potrzebuje konkurencji, to ona gra pierwsze skrzypce.
Warto też pamiętać o kontekście. Na galę czy after-party można pozwolić sobie na więcej. Na co dzień lepiej wybrać subtelniejsze wersje – transparentne rękawy, panele z tiulu albo odsłonięte plecy. Wtedy trend staje się bardziej „do noszenia”, a nie tylko do podziwiania w Vogue’u.
Dlaczego ten trend wraca?
Bo w modzie zawsze chodzi o balans między zakrywaniem a odsłanianiem. Naked dress to pytanie: ile jesteś w stanie pokazać, by nie stracić elegancji? Jesień–Zima 2025/2026 to sezon, w którym odpowiedź brzmi: sporo, ale z klasą. Transparentność staje się luksusem, koronki są jak biżuteria, a odsłonięte ciało – czymś normalnym.
Naked dress to nie chwilowy wybryk, ale zjawisko, które dojrzewa razem z modą i z nami. Od skandalu w latach 90., przez clubbingowe lata 2000., po dzisiejsze haute couture – pokazuje, jak zmienia się nasze podejście do ciała i wolności. A patrząc na to, co pokazali Jacquemus, Rolland czy The Blonds, można być pewnym jednego: w sezonie Jesień-Zima 2025/2026 nagość jeszcze nigdy nie była tak ubrana.