Jakub Kępka to jedna z najbardziej intrygujących postaci polskiej awangardy mody. Urodził się w 1996 roku w Warszawie. Studiował w Międzynarodowa Szkoła Kostiumografii i Projektowania Ubioru (MSKPU), a jednocześnie rozwijał się jako malarz — kształtując własny język wizualny. Ma na koncie kilka wystaw: jego obrazy pojawiają się w galeriach takich jak Dom ze Sztuką, Pragaleria, Xanadu Gallery i inne.
Równolegle buduje swój język w modzie — łącząc malarską wrażliwość z kostiumowym dramatyzmem, co sprawia, że jego prace balansują na granicy sztuki i odzieży. To właśnie ta podwójna wrażliwość — do formy i emocji — czyni go dziś jednym z bardziej oryginalnych głosów na polskim fashion-undergroundzie.
Od dramatyzmu i ekspresji do refleksji — droga do „ZUFALL”
We wcześniejszych projektach Kępka nie bał się teatralności, surowości, ekspresji. Jego pokazy były jak manifest: silne sylwetki, mocne emocje, eklektyka stylów, moda przypominająca performance. Jeśli jego poprzednie kolekcje były katharsisem — próbą oswojenia własnych demonów — to „ZUFALL” jawi się jako świadomy oddech po burzy.
Po latach emocjonalnego chaosu przyszła potrzeba ładu — i to widać. Obecna kolekcja to świadome porządkowanie form, subtelniejszy język kolorów i sylwetek oraz nerw artysty, który staje się spokojniejszy, bardziej uważny. To ważny moment w jego karierze: moment, w którym estetyka dramatyzmu przestaje być celem samym w sobie. Teraz liczy się równowaga, noszalność i możliwość życia w codzienności — przy zachowaniu autorskiego charakteru.
„ZUFALL” — minimalizm, symbolika, pierwsze kroki w stronę marki
„ZUFALL” to kolekcja, która choć powstała z myślenia o gotowych ubraniach, nie rezygnuje z duszy. W sylwetkach odnajdziecie elementy dobrze znane: kwiaty — symbol piękna i przemijania, pióra — metaforę lekkości i wolności, kratę — znak porządku i struktury. Warto dodać, że podczas pokazu na Smolnej, WKRSC zagrała muzykę ambientową z wokalem, wprowadzając transowy klimat.
Ale tym razem wszystko zostało podane precyzyjniej. Kolory są spokojniejsze, kształty bardziej uporządkowane, linie czystsze. To nie manifest — to zaproszenie. Ubrania, które chce się nosić, a jednocześnie nie zatracić w nich siebie. Dla Kępki „ZUFALL” to niejako pierwszy realny krok w stronę budowania własnej marki — nie jednorazowego pokazu, ale linii, która ma szansę żyć dalej, poza galerią, w realnym życiu.
Właśnie dlatego ta kolekcja ma znaczenie. Bo pokazuje, że artystyczny temperament i praktyczne podejście do mody wcale się nie wykluczają. Ba — mogą się uzupełniać. W „ZUFALL” wyraźnie czuć wewnętrzne poskładanie — nie chaotyczne, ale świadome. Kępka zdaje się mówić: „Nie muszę już krzyczeć”. I to działa.
To krok w stronę dojrzałości. Nie tylko w sensie estetycznym, ale też mentalnym. To oznaka, że projektant zaczyna ufać procesowi, doceniać każdą fazę rozwoju — bez potrzeby natychmiastowego spektaklu. Jeśli moda powinna mieć sens, to „ZUFALL” jest dowodem, że może być nim spokój, przemyślenie i konsekwencja. I to czyni go jednym z ciekawszych projektów w polskim modowym krajobrazie.
Jeśli Kępka pójdzie tą drogą konsekwentnie — możemy mieć do czynienia z jedną z bardziej autorskich, osobistych, a zarazem żywych projektantów w Polsce.
To także dobra lekcja dla całej sceny: emocja i koncept to jedno, ale jeśli nie zostanie uchwycona forma — ginie w teatrze. „ZUFALL” udowadnia, że można to pogodzić. Z ciekawością czekam, co będzie dalej. Bo jeśli ten krok to dopiero początek — to naprawdę zapowiada się coś interesującego.
fot. Konrad Pardo


















