Agata Serge

Jesteś polską fotografką, która odnosi sukcesy w kraju, jak i zarówno za granicą. Zdobyłaś wiele nagród, masz na koncie sporo publikacji oraz wystaw. Pracujesz również w Nowym Jorku – to brzmi jak marzenie niemal każdego fotografa. Jak do tego doszłaś?

Początki z fotografią były bardzo spontaniczne. Nie miałam jakichkolwiek oczekiwań, co więcej, nigdy nie marzyłam o karierze fotografa, a swoją przygodę rozpoczęłam stosunkowo późno. Wszystko skomplikowało się w momencie, kiedy postanowiłam postawić wszystko na jedną kartę i zająć się fotografią na poważnie. Wtedy pojawiły się ogromne oczekiwania wobec samej siebie i od prac, które tworzę. Praktycznie każdą wolną minutę poświęcałam na około-fotograficzne zajęcia, starając się aby każda kolejna sesja była lepsza od poprzedniej. Do tej pory staram się cały czas być na bieżąco i uczyć nowych technik, jak najczęściej wychodząc ze swojej strefy komfortu. 

Tutaj pojawi się typowe pytanie – jak i kiedy zaczęłaś swoją przygodę z fotografią?

Od dziecka zajmowałam się rysunkiem technicznym, uczęszczałam na wszelkiego rodzaju zajęcia plastyczne i w liceum podjęłam decyzje o kierunku studiów – miałam studiować architekturę. Problemem był tylko mój szalenie niespokojny umysł oraz kompletny brak cierpliwości, a perspektywa kilkunastu godzin spędzonych nad jednym rysunkiem dosłownie mnie wykańczała. To właśnie dlatego na pewnym etapie chwyciłam za aparat, zakładając, że to przyspieszy i ułatwi mój proces twórczy. Teraz z perspektywy i doświadczenia wiem, że porządne przygotowanie do sesji, praca na planie, a następnie postprodukcja zdjęć zajmuje nieporównywalnie więcej czasu. 

Jak udało Ci się zdobyć kontrakty zagraniczne i wypłynąć szerzej ze swoją twórczością, poza Polskę?

Fotografia przeszła dość dużą transformację na przestrzeni ostatnich lat. Mam wrażenie, że jest to jedna z najbardziej dynamicznie zmieniających się i rozwijających dziedzin. Z jednej strony mamy więcej niż kiedyś, młodych, utalentowanych fotografów, a co za tym idzie, dużo trudniej jest się wybić, ale mamy też dostęp do wielu mediów, które znacznie ułatwiają dodarcie do większego grona odbiorców. Myślę, że w moim przypadku zagrało kilka czynników. Na pewno dobry moment i trochę szczęścia, ale przede wszystkim konsekwencja w działaniu oraz ciągła chęć samodoskonalenia. Nie ukrywam też, że projekt Freckles, który powstawał przez ponad 5 lat dał mi też dość duży boost.

Jakie różnice widzisz pomiędzy pracą w Polsce, a za granicą?

Nie wiem czy jestem w stanie porównać pracę za granicą do pracy w Polsce. Każdy projekt traktuje osobno i wyjątkowo, jak taką osobną przygodę, z zupełnie czystą kartą, którą trzeba zapisać od początku do końca. To co na pewno cenie sobie w pracy w Nowym Jorku czy w Los Angeles to niesamowita otwartość ludzi z branży mody. Tam każdy jest traktowany jednakowo, nie ma znaczących różnic, a najważniejszym faktorem jest portfolio fotografa.

Twoje zdjęcia są wyjątkowe – przeglądając je widać dużą sympatię do portretu, miejskiego fashion, ale pojawiają się również sesje studyjne. Od razu widać, że zdjęcia są Twoje. Jak zachować swój styl wbrew komercyjnej modzie na konkretne zdjęcia?

Na początku było zamiłowanie do portretu, potem przyszedł czas na sesje uliczne, a sesje studyjne eksploruje stosunkowo od niedawna. Pandemia uniemożliwiła mi niektóre z moich działań, więc błyskawicznie zaadaptowałam się do tej nowej, trudnej sytuacji i przystosowałam moje mieszkanie pod domowe studio. Mam wrażenie, że te sesje studyjne jednak nieznacznie odbiegają od moich pozostałych projektów, mają jakąś nową jakość, pokazują mnie w troche innym świetle. Mam wrażenie, że co kilka lat przechodzę pewną transformację i cały czas szukam nowego, świeżego pomysłu na siebie – to napędza mnie do działania i sprawia, że fotografia jest dla mnie nadal tak samo interesująca. 

Fotografowie są bardzo różni – widać, że to zawód, którego nie da się zaszufladkować. Jedni są bardzo ekstrawertyczni i szybko zjednują sobie ludzi, inni spokojni, ale pracowici, kolejni żyją natomiast w „artystycznym nieładzie”, który mimo wszystko mają pod kontrolą. A jakim typem fotografa jest Agata Serge? Jak pracujesz na planie i jak pracuje się z Tobą?

Jestem introwertykiem, ale tylko do momentu, aż wejdę na plan, wezmę aparat do ręki i magicznie zmieniam się w ekstrawertyka. Sama nie do końca wiem jak to działa, ale to właśnie fotografia ma na mnie tak niesamowity wpływ. Mam wrażenie, że jest to swoista terapia, która pozwala mi na funkcjonowanie w obecnym świecie. Praca ze mną jest dynamiczna, pełna niespodzianek i plot twistów, mam tysiąc pomysłów na minutę i ciężko mnie zatrzymać. Na szczęście mam na prawdę cierpliwą ekipę, i jestem im bardzo wdzięczna, że wspierają wszystkie moje szalone pomysły. 

Podczas kwarantanny organizowałaś warsztaty fotograficzne. Tworzyłaś też wspaniałe projekty – sesje zdjęciowe przez FaceTime, zdjęcia z wykorzystaniem projektora, byłaś również sama swoją modelką. Opowiedz trochę o tych projektach. W jakim stopniu pomagają one przetrwać trudne sytuacje, takie jak np. lockdown?

Rzeczywiście tych projektów, które powstały podczas kwarantanny było dość sporo. Wynikało to z kilku aspektów. Zaczynając od tego, że ja zwyczajnie nie umiem usiedzieć w jednym miejscu dłużej niż 5 minut, a kończąc na tym, że takie sytuacje traktuje bardziej jako wyzwanie, a nie przeszkodę nie do pokonania. Za cel obrałam udowodnienie samej sobie, że jestem w stanie poradzić sobie w zaistniałej sytuacji i wcale nie muszę rezygnować z pracy mimo lockdownu.

Warsztatów odbyło się kilka edycji, oczywiście w wersji online – myślę, że gdyby nie pandemia, to nie zdecydowałabym się na taką ich formę. Było to na pewno nowe doświadczenie i napędziło mnie do dalszego działania. Sesji na FaceTime było kilkanaście i to one paradoksalnie dały mi największą radość – cofnęłam się do początków – bez sprzętu, ekipy, presji, mogłam skupić się tylko i wyłącznie nad szukaniem ciekawych kadrów i budowaniu relacji z modelką.

Projekt, który wykonałam na samej sobie był jednak największym wyzwaniem i powstał podczas największych obostrzeń związanych z pandemią. Pamiętam, że jak zadzwoniłam do mojej przyjaciółki i stylistki – Bogny Stępy i przedstawiłam jej pomysł, który chce zrealizować to była wyjątkowo mało, jak na nią, sceptyczna. Całą ekipą przez ponad miesiąc przygotowywaliśmy się do wirtualnego planu zdjęciowego, sesja miała potrwać dzień. Finalnie trwała aż trzy. Wtedy myślałam, że nie zdecyduje się, aby to powtórzyć, ale sesja odbiła się echem, a ja chwilę później zaczęłam wykonywać sesje na samej sobie dla komercyjnych klientów. 

Muszę zapytać o jedną z Twoich sesji – konkretnie o zdjęcia z Larą Gessler, które moim zdaniem były cudowne, jednak wywołały niemałe kontrowersje wśród niektórych odbiorców. W końcu to sesja ciążowa w zupełnie innym wymiarze – nie widziałam jeszcze takiej w naszym kraju. Za to za granicą coraz częściej wykonuje się bardzo naturalne, nietypowe zdjęcia ciążowe. W taki sposób pokazałaś również, jak wygląda ciało podczas ciąży. To był Twój pomysł, czy może Wasz wspólny?

Sesja z Larą nie była w moim odczuciu sesją kontrowersyjną. Wiele sesji ciążowych ukazuje nagą kobietę, ja w tamtym okresie fotografowałam głównie na ulicach miast, wiec nie odeszłam tą sesją od swojej stylistyki – miałam tylko inną modelkę. Do pomysłu i charakteru sesji doszłyśmy z Larą wspólnie, podczas naszej pierwszej rozmowy. Myślę, że Lara doskonale wiedziała czego może spodziewać się po sesji ze mną i to właśnie dlatego odezwała się do mnie i zaproponowała mi wykonanie tego projektu. 

Co poradziłabyś młodym, początkującym artystom?

Działajcie tak, aby każdy dzień przybliżał was w mniejszym lub większym stopniu do wyznaczonego w fotografii celu. Starajcie się podchodzić do sesji i projektów zadaniowo, rozkładajcie wszystko na czynniki pierwsze i krok po kroku realizujcie wszystkie punkty na liście. Nie zapominajcie o tworzeniu własnych projektów, o wychodzeniu ze swojej strefy komfortu, próbujcie nowych rozwiązań, inspirujcie się wszystkim co was otacza. Pamiętajcie, aby zaistnieć, trzeba działać. 


Agata Serge to polska fotograf specjalizująca się w fotografii mody, beauty oraz komercji. Jej najbardziej rozpoznawalnymi projektami jest długoterminowy cykl portretów zatytułowany „Freckles” oraz edytoriale mody tworzone na ulicach Nowego Jorku, Los Angeles, Paryża i Mediolanu.

Prace Agaty Serge publikowane były w wielu magazynach w Polsce i na świecie, m.in. Vanity Fair Italia, L’Oofficiel Argentina, L’Officiel Netherlands, L’Officiel Thailand, Schön Magazine, Fashion Magazine i wielu innych.

Od 2017 roku jest ambasadorem Broncolor, współpracuje z Canon Polska oraz BenQ.