Antoni Zdebiak: Muzyczne współprace

Jak wyglądała praca nad okładkami kultowych płyt z lat 80.? W jaki sposób powstawały fotografie wykorzystane w albumach i na plakatach Republiki czy Budki Suflera? Antoni Zdebiak współpracował z najpopularniejszymi muzykami, od Brygady Kryzys po Majkę Jeżowską. Na wystawie w Fundacji Archeologia Fotografii w Warszawie będzie można zobaczyć niepublikowane materiały z sesji i prześledzić artystyczne inspiracje fotografa. 

Wszystkie zdjęcia pochodzą z archiwum Fundacji, która od wielu lat bada twórczość polskich fotografów, wśród nich także Antoniego Zdebiaka, będącego wszechstronnym twórcą. Od fotografii reportażowej po performance. Od dokumentalisty po aktora. Każda z artystycznych twarzy Zdebiaka ma swoje odbicie w tworzonych przez niego okładkach czy plakatach.

Prace pokazane na wystawie ukazują proces powstawania oraz mniej oczywiste rozwiązania związane z okładkami albumów: „I Ching” (1983; projekt zbiorowy), Morawski Waglewski Nowicki Hołdys „Świnie” (1985), Budka Suflera „Ratujmy co się da!!” (1988) oraz Republika: „Nowe sytuacje” (1983), „Nieustanne Tango” (1984), „82-85” (1993).

Wydanie albumu w latach 80., w PRL-u, nie było łatwe. Na winyl i papier czekało się nieraz miesiącami, z kolei sam proces druku obfitował w błędy i niedociągnięcia. Koszty produkcji okładki należało ograniczać do minimum, co często wykluczało niektóre pomysły na jej stworzenie. Na przykład okładka albumu „I Ching” w zamyśle miała być perforowaną układanką, której elementy widz/słuchacz sam mógłby sobie oderwać i złożyć w całość.

Jednak przy dostępnej wówczas w Polsce technologii, nie było szans na zrealizowanie takiego pomysłu. Jednocześnie, jak zauważa Mateusz Torzecki w katalogu do wystawy pt. „Polska okładka płytowa”, lata 80. to okres, w którym muzycy zwykle sami pisali teksty i chcieli mieć jak największy wpływ na całość procesu produkcji płyty.

„Wszystko to sprawiło, że mieliśmy do czynienia z bardziej świadomymi wypowiedziami artystycznymi. Zmiany w podejściu do muzyki i tekstu widoczne były również w okładkach płyt”

Mateusz Torzecki, badacz i twórca katalogu

Zdebiak pracował intensywnie. W jego notatnikach przeplatają się metaforyczne opisy stanów emocjonalnych z dowcipnymi rysunkami, relacje ze snów z rozmaitymi pomysłami, np. na teledyski, przez co jego archiwum pełne jest rozmaitych projektów. Granica między osobistymi poszukiwaniami artystycznymi a pracą wykonywaną na zlecenie wydaje się w nim zatarta. W latach 80. interesowała go głównie fotografia inscenizowana, autoportret, happening i performans.

Dużo eksperymentował z fotograficzną materią, lubił kolorować odbitki, dziesiątki swoich prac odbił na ksero, testując nową wówczas w Polsce technikę. Był także doskonałym portrecistą. Wystarczy spojrzeć na okładki płyt takich jak „Świnie”, „I Ching” czy „Ratujmy co się da!!”, by dostrzec jego artystyczne fascynacje.

„Ratujmy, co się da!!” to zapis precyzyjnie zaplanowanej i wieloetapowej akcji artystycznej zorganizowanej w Mięćmierzu. W tamtym czasie nadwiślański krajobraz mięćmierski był wielokrotnie scenografią performansów i bohaterem jego inscenizowanych fotografii. Każda z prezentowanych na wystawie okładek to wynik innych zainteresowań i procesu twórczego z muzykami, jednak wszystkie tworzą formy dialogu pomiędzy fotografią a wielowątkową muzyczną współpracą.

Otwarcie: 24 marca 2022, godz. 19.00
Wystawa czynna w dniach 26 marca‒30 kwietnia 2022

Fundacja Archeologia Fotografii, ul. Chłodna 20, Warszawa