fot. materiały prasowe

#PrzeOCZYłeś? Kampania Louis Vuitton z Michaiłem Gorbaczowem

Jest rok 2007. To rok awansu Polaków do Euro 2008, moment kiedy zakazano emisji pełnometrażowego filmu “Simpsonowie”, a świat obiegła informacja o wydbobucy diamentu o masie ponad 7 000 karatów. Było to oszustwo. Kłamstwem natomiast nie był „romans” polityki ze światem mody. I to z pierwszych stron gazet. W lipcu 2004 ujrzała światło dziennie kampania w której jednym z bohaterów był, ktoś kto raczej nie kojarzył się z modnymi ubraniami.

Michaił Gorbaczow – bo o nim mowa – to rosyjski i radziecki polityk, który starał się zreformować Związek Radziecki. Przez przypadek… przyczynił się jednak do jego rozpadu. Był też ostatnim przywódcą ZSRR i jedynym prezydentem imperium sowieckiego,.

Francuski dom mody Louis Vuitton w 2007 roku kontynuował swoją kampanię „Sztuka podróżowania”. Mogliśmy w niej zobaczyć m. in. Andre Agassiego, Steffi Graf czy Catherine Deneuve. Vuitton często odnosił się do swojej tradycji. Od 1854 roku produkował wyłącznie walizki i kufry dla majętnej klienteli, a na sezon jesień-zima 20212/2013 przygotował prawdziwą „modową podróż”, zapraszając gości do pociągu, gdzie odbył się pokaz ówcześnie najnowszej kolekcji.

Wydawać by się mogło, że wybór polityka na twarz kampanii to „strzał w kolano”. Tym bardziej, jeśli ktoś nie jest przekonany do udziału. Według doniesień Gorbaczow, który kiedyś w tym samym roku wystąpił w żartobliwej reklamie Pizza Hut, był niechętny do wzięcia udziału w kampanii, ale dał się przekonać, gdy Louis Vuitton przekazało sowitą darowiznę na rzecz organizacji charytatywnej Green Cross International, zajmującej się ochroną środowiska.

Cała kampania znana sfotografowana przez Annie Leibovitz (szerszemu gronu zapewnię znana z sesji, gdzie chciała Królowej Elżbiecie „odebrać” koronę, ponieważ była zbyt strojna). Gorbaczow na zdjęciu siedzi na tylnym siedzeniu limuzyny z torbą LV u boku i… murem berlińskim w tle.