“Terrifier 3”: Krwawa Święta Noc, czyli bożonarodzeniowy koszmar na ekranie

Święta to czas rodzinnych spotkań, spokojnych wieczorów i… przerażających slasherów? W trzeciej części serii “Terrifier”, reżyser Damien Leone powraca z kolejną dawką makabry i brutalności, która wprawi w osłupienie nawet najtwardszych fanów horrorów. Art the Clown – sadystyczny klaun, który stał się ikoną współczesnego kina gore i TikTok-a – nie zamierza nam dać wytchnienia. Tym razem jego chore zabawy mają miejsce w świątecznej scenerii, co tylko dodaje paradoksalnego… uroku całej produkcji.

Gore to specyficzny subgatunek horroru, w którym na pierwszy plan wysuwa się ekstremalna przemoc, rozlew krwi i makabryczne sceny zbliżające się do granic ludzkiej wytrzymałości psychicznej. “Terrifier” od samego początku wyróżniał się tym, że nie bał się przesuwać granic – zarówno wizualnie, jak i fabularnie. Pierwsza część, która pojawiła się w 2016 roku, szybko zdobyła kultowy status wśród fanów tego typu kina. Surowa, praktycznie bez dialogów historia była prostą opowieścią o grupie ludzi, którzy stali się ofiarami bezwzględnego klauna. Jednak to druga część, wydana w 2022 roku, wyniosła serię na nowy poziom, pod względem zarówno skali przemocy, jak i rozmachu narracji oraz popularności.

W “Terrifier 3” Damien Leone serwuje widzom coś jeszcze bardziej szokującego – połączenie bożonarodzeniowej atmosfery z typowym dla serii brutalizmem. Świąteczne lampki, kolędy i prezenty w zestawieniu z krwawymi scenami tworzą kontrast, który wciąga widza w surrealistyczny koszmar. Leone wprowadza tu elementy bożonarodzeniowego slashera, czyli podgatunku horroru, gdzie akcja dzieje się w okresie świątecznym, a zwyczajowo niewinne dekoracje i symbole świąt nabierają przerażającego wymiaru.

“Terrifier 3” wprowadza nowe postaci, które stają się celem sadystycznych zabaw Arta, ale także rozwija wątki z poprzednich części, m.in. postać Sienny, bohaterki, która przeżyła starcie z klaunem. To zdecydowanie film dla osób, które wiedzą, czego mogą się spodziewać po gatunku gore. Czy zaskakuje? Owszem, momentami – ale przede wszystkim to hołd dla fanów serii, którzy oczekują krwawego finału. Leone po raz kolejny pokazuje, że jego kreatywność w tworzeniu wymyślnych scen śmierci jest nieograniczona. Szczególnie ta pod prysznicem czy finałowa scena nawiązująca do ukrzyżowania Jezusa. Pokręcone.

“Terrifier 3” jest momentami niezwykle brutalny, co z jednej strony wpisuje się w konwencję gore, ale z drugiej strony sprawia, że trzeba się zastanowić, gdzie leży granica. Film wzbudził we mnie mieszane uczucia – z jednej strony doceniam kunszt horroru i to, jak Art the Clown został wykreowany na postać, której nie da się zapomnieć, z drugiej jednak pojawia się pytanie: czy takie produkcje mogą inspirować psychopatów w prawdziwym życiu? W końcu współczesna kultura masowa ma ogromny wpływ na sposób, w jaki niektóre jednostki postrzegają przemoc.

Czy warto wybrać się na “Terrifier 3”? Czy to film, który przyciągnie również nową publiczność, czy jedynie fanów serii? Według mnie “Terrifier 3” to film, który z pewnością nie jest dla każdego. Tu jest ważny kontekst. Jeśli szukasz lekkiego, świątecznego horroru do obejrzenia z rodziną przy kominku – to zdecydowanie nie jest to najlepszy wybór. Jednak jeśli jesteś fanem mocnych wrażeń i uwielbiasz filmy, które przekraczają granice dobrego smaku, ten bożonarodzeniowy slasher może być właśnie dla ciebie. Wesołych Świąt!