fot. AKPA

Maciej Zień Wiosna-Lato 2025: Sen, z którego nie chcesz się obudzić

Maciej Zień znowu zrobił to, co potrafi najlepiej: zaczarował. A właściwie – zahipnotyzował. Pokaz jego najnowszej kolekcji „Holiday Dream” w warszawskiej Butelkowni na Placu Konesera był czymś więcej niż prezentacją ubrań. To była ucieczka. Wyrwa z rzeczywistości, która na kilkadziesiąt minut przestała istnieć. Jeśli ktoś szukał powodu, by przestać scrollować newsy i uwierzyć w piękno – to był ten moment.

Pustynna fatamorgana w sercu Warszawy

Już sama scenografia pokazu wprowadzała w trans. Złoto-piaskowa paleta, światła imitujące zachód słońca, leniwa muzyka przywodząca na myśl pustynny chill-out w stylu Saint-Tropez z lat 70. Całość sprawiała wrażenie, jakbyśmy trafili na prywatne spotkanie w namiocie Beduinów… tylko, że z szampanem i stylistami. Zień pokazał, że potrafi snuć modowe opowieści jak mało kto. Tym razem opowiedział o kobiecie wolnej, wyzwolonej z miejskiego zgiełku, która zamiast deadline’ów wybiera powiew przeźroczystego jedwabiu na nagiej skórze.

Boho de luxe – kobiecość w wersji premium

Kolekcja? Spełnienie marzeń każdej fashionistki z duszą marzycielki. Dominowały zwiewne suknie maxi w odcieniach złota, beżu i brzoskwini, ale nie zabrakło też mocniejszych akcentów – burgundu czy zieleni, które na tle spokojnej palety błyszczały niczym klejnoty w pustynnym piasku. Przezroczystości, lekkie jak muśnięcie słońca tkaniny, odważne wycięcia i futrzaste narzutki. Wszystko w klimacie boho de luxe – bo nawet, jeśli Zień inspiruje się „wakacyjnym snem”, to zawsze dodaje do niego szczyptę glamouru. Czuć też nutkę z estetyki Anthony’ego Vacarello dla Saint Laurent.

Wrażenie robiły detale. Hafty przypominające arabeskowe wzory, cekiny, ręcznie przyszywane koraliki, które łapały światło jak fatamorgana, a także zmysłowe, głębokie dekolty i asymetryczne cięcia. Na szczególne brawa zasługuje umiejętność łączenia sensualności z klasą – żadnej przesady, żadnej wulgarności. Po prostu kobieta Zienia: zmysłowa, młoda, pewna siebie, ale nie krzykliwa. Raczej ta, która wie, że nie musi mówić nic – bo wszystko mówi jej obecność. Tak jak Aneta Kręglicka – muza i przyjaciółka projektanta, która po raz kolejny otworzyła pokaz.

Piękno bez konceptualnego nadęcia

Publiczność – jak zaczarowana. I trudno się dziwić. W czasach, kiedy moda coraz częściej udaje, że jest czymś więcej niż jest, Zień po prostu robi swoje. Trzyma się siebie. Bez tanich kontrowersji, bez pseudointelektualnych konceptów. On wierzy w piękno. I, co najważniejsze, potrafi je stworzyć.

Czy „Holiday Dream” to najlepsza kolekcja Zienia? Na pewno jest jedną z tych, które zapadają w pamięć. Jak dobrze opowiedziany sen – taki, z którego nie chcesz się obudzić. Szczególnie, gdy rzeczywistość za drzwiami jest dużo mniej miękka niż jedwab, z którego uszył swoje marzenie. Maciek Zień pokazał, że wciąż potrafi czarować. A ja? Chcę więcej takich snów w polskiej modzie.