Wielki reset w świecie mody. Dior ogłosił, że Jonathan Anderson zostaje nowym dyrektorem kreatywnym — i to nie tylko jednej linii, lecz wszystkich: damskiej, męskiej i haute couture. To pierwsza taka sytuacja od czasów samego Christiana Diora. Czy jesteśmy świadkami nowej ery dla francuskiego domu mody?
To nie tylko zmiana nazwiska na tabliczce przy wejściu do Avenue Montaigne. To symboliczny przewrót, który może zdefiniować całe lata 20. XXI wieku w modzie. Jonathan Anderson, twórca marki JW Anderson i kreatywna siła napędowa LOEWE, zostaje właśnie jedynym dyrektorem kreatywnym Diora — i to we wszystkich trzech kluczowych liniach. Od teraz będzie odpowiedzialny zarówno za romantyzm haute couture, jak i męskie sylwetki oraz komercyjną siłę prêt-à-porter.
Trójkorona Andersona: damska, męska i haute couture
Takiej decyzji nie widzieliśmy od czasów Christiana Diora. Dotąd różne linie prowadzone były przez różnych projektantów — pamiętajmy choćby duet Maria Grazia Chiuri i Kim Jones. Teraz wszystko spina jedna osoba. To ryzykowne, ale piekielnie intrygujące. Delphine Arnault, prezeska Diora, nazwała Andersona „wizjonerem, który wniesie autorską i nowoczesną wizję inspirowaną historią Diora”. Brzmi jak mandat zaufania, ale i ogromne oczekiwania.
Bernard Arnault — szef całej grupy LVMH — nie przebiera w słowach: „Niepowtarzalny styl Andersona będzie kluczowym wkładem w kolejny rozdział historii Diora”. A to oznacza, że ten rozdział ma być czymś więcej niż tylko kolejną kolekcją. Ma być manifestem.
Kim jest Jonathan Anderson?
Jeśli jeszcze nie wiesz, Anderson to jeden z najoryginalniejszych głosów w modzie ostatnich lat. Brytyjczyk, który zaczynał od scenografii teatralnej, w projektowaniu łączy intelektualizm z ironią, klasykę z dekonstrukcją. W LOEWE uczynił z hiszpańskiego domu modowego najmodniejszą markę wśród koneserów sztuki, kolekcjonerów ceramiki i wielbicieli subtelnego luksusu. Jego własna marka, JW Anderson, eksploruje płynność płci, asymetrię i konceptualną modę uliczną — bez taniego efekciarstwa.
Czas na nowe DNA Diora?
Czy Anderson poradzi sobie z ciężarem dziedzictwa Diora — marki, która stoi między tradycją haute couture a komercyjną potęgą rynku luksusowego? Jeśli ktokolwiek może to zrobić, to właśnie on. Jego twórczość już teraz balansuje między archiwalnym respektem a współczesną rewolucją. W Diorze może stworzyć coś więcej niż tylko kolekcje — może nadać nowy sens modzie jako formie narracji i kulturowej refleksji.
Pierwszą kolekcję Andersona dla Dior zobaczymy już 27 czerwca 2025 roku podczas pokazu Dior Men Summer 2026 w Paryżu. To wtedy zobaczymy pierwsze sygnały jego nowej wizji. Czy zniknie charakterystyczna estetyka „girlboss” Marii Grazii Chiuri? Czy wrócimy do strukturalnych, rzeźbiarskich form? Czy moda męska zostanie przepuszczona przez queerowy filtr?