Michael Kors od lat jest mistrzem w opowiadaniu o amerykańskim stylu życia. Zawsze balansuje między nowojorską elegancją a marzeniem o beztroskim odpoczynku gdzieś daleko od metropolii. Podczas nowojorskiego pokazu Michael Kors Wiosna-Lato 2026 projektant znów powrócił do swojego ulubionego tematu: potrzeby ucieczki. Tym razem zrobił to z wyjątkową lekkością, pod hasłem „earthy elegance”.
Michael Kors – tradycja eskapizmu
Ekspaizm to nie jest nowy motyw w twórczości Korsa. Od samego początku swojej kariery budował narrację wokół podróży – najpierw w wydaniu „jet set”, później coraz bardziej prywatnym i intymnym. Jeśli kolekcje z przełomu lat 90. i 2000. sprzedawały obraz kobiety-bogini przemierzającej świat w luksusowym odrzutowcu, to Michael Kors Wiosna-Lato 2026 o zupełnie innej ucieczce: do natury, w świat kaktusów, terrakoty i drewna. Terminal Warehouse w Chelsea zamienił się w dom projektanta, inspirowany jego własną nadmorską rezydencją. To nie przypadek – Kors wie, że współczesna moda nie sprzedaje już tylko ubrań, ale całe doświadczenia. Atmosfera pokazu była niemal jak performance, gdzie architektura i moda współgrały w harmonii.
Wiosna-Lato 2026 = sensualność lata
Ubrania zaprezentowane na wybiegu miały w sobie tę charakterystyczną dla Korsa mieszankę komfortu i glamour. Lekkie tuniki, powiewające kaftany, piżamowe kroje i pareo udowodniły, że projektant wciąż potrafi budować sylwetkę nowoczesnej kobiety, która chce czuć się swobodnie, ale jednocześnie zmysłowo.
Technicznie kolekcja była mistrzowska: drapowania miękko układały się na ciele, półprzezroczyste tkaniny tworzyły efekt „ubranej nagości”, a perforowany zamsz czy paillettes obleczone jedwabiem sprawiały wrażenie, jakby światło samo przenikało przez materiał.
Kolory były utrzymane w pustynnej tonacji – branch, espresso, ecru, a do tego akcenty guavy i cashew, które przypominały o zachodzącym słońcu. Kors tym samym wpisał się w szerszy trend powrotu do natury i surowych barw, który przewija się także w kolekcjach europejskich domów mody na wiosnę-lato 2026.
Michael Kors i akcesoria – włoski detal w amerykańskim wydaniu
Nie byłoby kolekcji Michael Kors bez mocnego akcentu akcesoriów. Oversize’owe torby, kopertówki, plecione siatki w wersji luksusowej i biżuteria z włoskich warsztatów nadały całości charakteru. To ciekawe zderzenie – Kors, Amerykanin, zawsze chętnie korzysta z włoskiego rzemiosła, pokazując, że globalizacja w modzie nie musi być tylko frazesem. Do tego płaskie sandały i mule, które wprowadzały w stylizacje casualową nonszalancję.
Pierwszy rząd wyglądał imponująco. Gwyneth Paltrow, Olivia Wilde, Olivia Munn i ambasadorka marki Suki Waterhouse to nazwiska, które budują narrację wokół marki. Kors od lat umiejętnie balansuje między światem Hollywood a codziennością – jego moda ma być dostępna, ale jednocześnie naznaczona glamour.
Na wybiegu pojawiły się modelki, które są dziś twarzami różnorodności – Paloma Elsesser, Anok Yai czy Adut Akech. To także ważny sygnał, że Michael Kors nie chce być postrzegany jako projektant „jednego typu urody”, tylko jako marka uniwersalna.
Michael Kors – marka, która wciąż mówi o luksusie
W świecie, gdzie wiele domów mody traci swoją tożsamość, Michael Kors wciąż jest wierny swojemu DNA. Od 1981 roku jego marka rozwija się w różnych liniach – Michael Kors Collection, MICHAEL Michael Kors, Michael Kors Mens – ale zawsze powtarza tę samą opowieść: luksus to codzienność ubrana w elegancję.
Kolekcja Wiosna-Lato 2026 jest kolekcją, która łączy modę z marzeniem o prostocie i bliskości natury. Kors udowadnia, że nie trzeba epatować przesadą, żeby budować silny wizerunek marki. I tu można pozwolić sobie na małą kontrowersję: w czasach, gdy wiele domów mody desperacko szuka nowego języka, Michael Kors pozostaje wierny swojemu. Nie jest to może rewolucja, ale właśnie ta konsekwencja przyciąga klientów na całym świecie.