Nowa kolekcja Valentino na sezon Wiosna-Lato 2026 zatytułowana „Fireflies” to manifest poetycki i polityczny jednocześnie. Alessandro Michele, po raz kolejny udowadnia, że moda może być językiem oporu. Inspiracją stały się słowa Pier Paolo Pasoliniego – pisarza, który w mrocznych czasach wojny widział w świetlikach symbol nadziei i miłości, zdolnej przetrwać każdą ciemność.
Valentino przypomina dziś o tym, co w świecie przesyconym komercją wydaje się ginąć: o subtelności, odmienności i potrzebie patrzenia na świat z czułością. „Fireflies” to metafora, ale też realne wezwanie do odnowienia wrażliwości – do szukania blasku w tym, co kruche i ludzkie.
Moda jako poezja i bunt
„Fireflies” to nie tylko estetyczny powrót do romantyzmu, ale także sprzeciw wobec kulturowej uniformizacji. Michele, z typową dla siebie teatralnością, wykorzystuje modę jako narzędzie odzyskiwania indywidualności. Zamiast idealnych sylwetek i chłodnych konstrukcji – pojawiają się miękkie tkaniny, światło odbite od jedwabiu, przeźroczystości jak migotanie skrzydeł świetlika.
To kolekcja, która nie próbuje być trendy. Raczej zadaje pytanie: czy potrafimy jeszcze widzieć piękno, które nie krzyczy?
Alessandro Michele i jego światło
W nowej roli dyrektora kreatywnego Valentino, Michele łączy filozofię Pasoliniego z własną, dobrze znaną wrażliwością. Z jego interpretacji wynika, że moda może być schronieniem dla wyobraźni – miejscem, gdzie „światła świetlików” wciąż tańczą, nawet jeśli świat zapomina o poezji.
U Valentino nie chodzi już tylko o ubrania, ale o przywrócenie zmysłu marzenia. Każdy detal, każda koronka, haft czy refleks światła na organzie staje się tu politycznym gestem – sprzeciwem wobec tego, co martwe i powtarzalne.
Valentino „Fireflies” – moda jako akt wiary
Pasolini pisał o świetlikach jako o ostatnich śladach życia w czasach duchowego mroku. Michele pokazuje, że to światło wciąż istnieje – w sztuce, miłości i wspólnocie. Kolekcja Valentino SS26 jest jak wiersz: lśni w ciszy i przypomina, że piękno wciąż ma moc zmiany. „Fireflies” to zaproszenie, by znów nauczyć się patrzeć – i dostrzec światło, które zawsze było obok.




















