Alta Moda 2025: Dolce & Gabbana znowu przesadzają – i właśnie za to ich kochamy

Dolce & Gabbana nie pokazują mody – oni tworzą rytuały. I chociaż od lat wiadomo, że Alta Moda to dla nich nie tylko linia ubrań, ale niemal prywatna mitologia, to tegoroczna edycja 2025 w Rzymie przekroczyła kolejną granicę. Nie tylko między tym, co noszalne a spektakularne, ale między modą a kinem, kostiumem, malarstwem i liturgią.

W Alta Moda 2025, pokazanej w antycznych Forach Cesarskich, projektanci nie bali się przesady. Ich Rzym nie był historycznie poprawny – był filmowy, pełen cytatów z włoskiego neorealizmu, Felliniego i lukrowanego baroku. Modelki przemykały niczym rzymskie boginie w jedwabnych togach, biżuteriach przypominających relikwie i haftach tak gęstych, że bardziej przypominały freski niż ubrania.

To nie był hołd dla Rzymu – to była jego fantazja. Rzym jako mit, jako sen. Stylizacje przypominały rzeźby Berniniego, marmury z Watykanu i aureole z malarstwa sakralnego. Ale też – momentami – teatralne przebrania. Czy to jeszcze moda, czy już opera? Granica się rozmywa. I bardzo dobrze. Bo właśnie to jest siłą Alta Moda – nie musi udawać codzienności.

Alta Sartoria – moda męska z zapachem kadzidła

Dzień później, w Castel Sant’Angelo, odbył się pokaz męskiej linii Alta Sartoria. Jeśli Alta Moda była hołdem dla rzymskiego baroku i antyku, to Sartoria zanurzyła się w religijnej estetyce. Sutanny, kryształowe ornaty, hafty w kształcie monstrancji i papieskie purpury. Mężczyźni wyglądali jak kardynałowie haute couture. Było podniośle. Nawet nieco patetycznie. Ale też… pięknie.

Zamiast kpić z religii, Dolce & Gabbana pokazali, że potrafią ją reinterpretować z nabożnością, ale bez dewocji. Choć łatwo byłoby ich oskarżyć o bluźnierstwo, to w rzeczywistości mamy tu raczej próbę zrozumienia tego, czym była sacra bellezza – święta uroda – która przez wieki rządziła włoską estetyką.

To moda, która mówi językiem złota, kadzideł i rytuałów. Czy każdy chciałby to nosić? Nie. Ale nie o to chodzi. Sartoria to modlitwa krawiectwa – misterium poświęcone detalowi, konstrukcji i tkaninie. To odpowiedź Dolce & Gabbana na modę męską, która coraz częściej dryfuje w stronę minimalizmu. Tu minimalizmu nie ma. Tu jest błyskprzepychdogmat formy.

Te dwa pokazy należy czytać razem – jako dwugłos. Alta Moda i Alta Sartoria 2025 to manifest, który mówi: “moda to dziedzictwo”. W dobie TikToka, sztucznej inteligencji i greenwashingu, Dolce & Gabbana przypominają o innej warstwie mody – tej zakorzenionej w historii, w rękodziele, w teatralności.

Czy to przystaje do naszych czasów? I tak, i nie.

Z jednej strony – ich pokazy są reliktem. Spektaklem dla 1% najbogatszych, często niezrozumiałym, a nawet oburzającym (vide religijne odniesienia w Sartorii). Z drugiej – to właśnie ten luksus, ten „surplus” i nadmiar pokazuje, że moda to nie tylko ubranie, ale światopogląd, opowieść, rytuał. A Dolce & Gabbana opowiadają go z taką włoską czułością, że nawet najbardziej przerysowane gorsety czy korony z brązu wydają się… logiczne.

Warto też zauważyć, że ich kolekcje są odpowiedzią na coś, co powraca coraz mocniej – tęsknotę za monumentalnością. Mamy dość minimalistycznych marynarek i białych sneakersów. Chcemy emocji, opowieści, przesady. Dolce & Gabbana dają to z rozmachem. Z antyczną dumą.

Czy pokaz Dolce & Gabbana w Rzymie zmieni bieg mody? Nie. Ale nie musi. To nie rewolucja, to celebracja. Ich Alta Moda i Alta Sartoria to świadome granie estetycznymi archetypami włoskości. To teatr, rytuał, moda jako religia i mit jednocześnie. Można się z tego śmiać – ale trudno nie poczuć respektu.

Jeśli inne domy mody wciąż mówią o „kapsułach”, „zrównoważonym podejściu” i „modzie na co dzień” – to Dolce & Gabbana bezczelnie przypominają: nie wszyscy chcą nosić ubrania – niektórzy chcą je czcić.