Czasami moda staje się czymś więcej niż tylko ubraniami na wybiegu – staje się manifestem, podróżą do alternatywnego świata, w którym prym wiodą kreatywność i zrównoważony rozwój. Tak właśnie było podczas pokazu kolekcji na sezon Wiosna-Lato 2025, zorganizowanego przez duet (di)vision i The Ordinary, który odbył się w Kopenhadze pod sugestywnym tytułem „The Dream of Steam City”. Zamiast standardowego show, otrzymaliśmy prawdziwy spektakl, który balansował na granicy fantazji i rzeczywistości, niosąc przy tym mocny przekaz o ekologii i etyce w modzie.
Nie da się ukryć, że (di)vision to marka, która z każdą kolekcją udowadnia, że moda z odzysku nie musi oznaczać kompromisów ani nudy. Wręcz przeciwnie, potrafi być wyrazista, zaskakująca i pełna charakteru. W tej kolekcji projektanci pokazali, że można czerpać inspirację z najbardziej nieoczywistych źródeł – od miejskiego maksymalizmu, przez estetykę retro z lat 2000, aż po klimat gier wideo i ulic Tokyo. Efekt? Eklektyczna mieszanka, gdzie warstwy ubrań grają pierwsze skrzypce, a użycie zrecyklingowanych materiałów nadaje każdej stylizacji unikalny rys. Zamiast grunge’u pełnego szarości, otrzymaliśmy „happy grunge”, w którym żywe kolory i radosne wzory przeplatają się z tradycyjnym dla tego stylu nieładem.
Ale to nie tylko (di)vision zasługiwało na uwagę. Połączenie sił z The Ordinary, marką znaną z prostoty i przejrzystości, dodało pokazowi dodatkowej warstwy – dosłownie i w przenośni. Były stylizacje w charakterystycznym odcieniu niebieskiego, były też ubrania wykonane z… opakowań po produktach The Ordinary. Ta współpraca to swoiste połączenie minimalizmu z maksymalizmem, czystości z brudem miejskiego życia, co doskonale wpisywało się w tematykę „Steam City” – utopijnego miasta, gdzie zanieczyszczenie zostało zastąpione świeżością górskiej rosy, a wszystko, co nowe, powstaje z czegoś już istniejącego.
Czy to wszystko nie brzmi trochę jak marzenie? Może i tak, ale właśnie takich marzeń potrzebuje dzisiejszy świat mody – marzeń o zrównoważonym podejściu, które wcale nie wyklucza kreatywności ani finezji. „The Dream of Steam City” pokazało, że przyszłość mody może być zarówno odpowiedzialna, jak i ekscytująca. W końcu, kto by nie chciał nosić płaszcza uszytego z pluszowych misiów lub torby, która wcześniej była topem?
Pokaz zamknęły stylizacje, które jeszcze długo będą przedmiotem rozmów – od kolażowej sukienki z patchworku po fantazyjnie pocięte marynarki. Każdy element tej kolekcji mówił jedno: moda ma moc przekształcania nie tylko materiałów, ale i rzeczywistości, w której żyjemy. I choć „Steam City” to miasto utopijne, to przesłanie tej kolekcji jest jak najbardziej realne – moda przyszłości powinna być nie tylko piękna, ale i odpowiedzialna.
Podsumowując, (di)vision i The Ordinary nie tylko spełnili oczekiwania, ale je przerośli, pokazując, że nawet najprostsze pomysły mogą prowadzić do niezwykłych rezultatów. Czekamy z niecierpliwością, co przyniesie kolejny sezon, ale jedno jest pewne – po tym pokazie poprzeczka została postawiona bardzo wysoko.