Po długiej przerwie, Angelina Jolie powraca na wielki ekran, wcielając się w jedną z najbardziej fascynujących postaci XX wieku – Marię Callas. Film „Maria”, który miał swoją światową premierę na tegorocznym festiwalu filmowym w Wenecji, jest kolejnym arcydziełem reżysera Pablo Larraína, który po „Jackie” i „Spencer” zamyka swoją trylogię biograficzną o ikonicznych kobietach z przeszłości.
Maria Callas to postać, która od zawsze fascynowała świat – grecko-amerykańska sopranistka, uznawana za jedną z największych śpiewaczek operowych wszech czasów, była nie tylko artystką o niezrównanej technice i emocjonalnej głębi, ale także kobietą o niezwykle burzliwym życiu prywatnym. Złożoność jej osobowości, talentu oraz tragicznym wątkom jej biografii przyciągała zarówno wielbicieli sztuki, jak i filmowców.
Powrót Angeliny Jolie w roli Callas to ruch, który już teraz wywołuje burzę emocji w świecie kina. Jolie, która zbudowała swoją karierę na rolach silnych, a zarazem złożonych kobiet, jest idealnym wyborem do przedstawienia postaci Callas. Aktorka w przeszłości zaskakiwała widzów swoją charyzmą i talentem, ale teraz, po dłuższej przerwie od głównych ról filmowych, pojawia się pytanie: czy Jolie nadal ma w sobie ten magnetyzm, który przyciągnął ją na szczyt Hollywood? Premiera „Maria” udowadnia, że odpowiedź brzmi: zdecydowanie tak.
Za kamerą filmu „Maria” stoi Pablo Larraín, chilijski reżyser, który swoją karierę filmową poświęcił odkrywaniu wewnętrznych światów niezwykłych kobiet. Jego wcześniejsze filmy, „Jackie” z Natalie Portman w roli Jacqueline Kennedy oraz „Spencer” z Kristen Stewart jako księżna Diana, to nie tylko biografie, ale głębokie portrety psychologiczne, które wciągają widza w świat wewnętrznych rozterek i emocji swoich bohaterek. W przypadku „Maria” Larraín stawia sobie niełatwe zadanie – sportretować nie tylko ikonę opery, ale również kobietę o skomplikowanej osobowości, targanej przez miłość, pasję i samotność.
Premiera „Maria” na festiwalu w Wenecji była jednym z najbardziej oczekiwanych wydarzeń La Biennale. Film z miejsca zdobył uznanie krytyków, którzy chwalą zarówno reżyserię Larraína, jak i kreację Jolie. Ten film to nie tylko hołd dla Marii Callas, ale również opowieść o cenie, jaką płaci się za życie w blasku reflektorów.
Larraín swoją trylogią o wielkich kobietach XX wieku stworzył nowy rodzaj filmowej biografii – takiej, która zagląda głębiej, niż tylko na powierzchnię faktów. Dzięki jego wizji oraz hipnotyzującej obecności Jolie, „Maria” to film, który z pewnością zapisze się w historii kina jako jedno z najważniejszych dzieł tego roku.
Dla Angeliny Jolie „Maria” może być nie tylko triumfalnym powrotem, ale także początkiem nowego rozdziału w jej karierze. Czy aktorka zdecyduje się na dalsze eksplorowanie złożonych postaci historycznych? A może jej powrót na szczyt oznacza coś zupełnie nowego? Jedno jest pewne – Angelina Jolie znowu jest na ustach (nie tylko ze względu na kontrakt z Tom Ford i zostania ambasadorką nowej kampanii krwistoczerwonej szminki) wszystkich, a świat kina z zapartym tchem czeka na kolejne projekty z jej udziałem.
Film „Maria” to prawdziwa uczta dla oczu i ducha – pełen pasji, emocji i talentu, jakiego dawno nie widzieliśmy na wielkim ekranie. Do kin ma trafić jeszcze w tym roku.