W świecie filmowym, gdzie talent i uroda często idą w parze, nie brakuje gwiazd. Ale tylko nieliczne z nich stają się ikonami – aktorkami, które odciskają piętno na całej branży. Cate Blanchett, australijska mistrzyni aktorstwa, nie tylko zdobyła pozycję jednej z najbardziej utalentowanych aktorek naszych czasów, ale stała się symbolem aktorskiej wszechstronności, intelektu i odwagi w doborze ról. Jej kariera to swoista podróż przez najważniejsze momenty światowego kina, pełna ryzyka, eksperymentów i mistrzowskich kreacji. Nie będę też ukrywać. To postać, która obecnie najbardziej zajmuje moją szufladkę ze świata filmu.
Od australijskich scen do światowej kariery
Urodzona 14 maja 1969 roku w Melbourne, Cate Blanchett od najmłodszych lat wykazywała zainteresowanie sztuką. Zaczynała na deskach teatru, gdzie doskonaliła swoje umiejętności aktorskie. Przełomem okazała się rola w filmie „Elizabeth” (1998), w którym wcieliła się w królową Elżbietę I. Blanchett nie tylko stworzyła postać historycznej monarchini – ona ją wręcz ożywiła. Jej interpretacja była tak przekonująca, że zapewniła jej pierwszy Złoty Glob oraz nominację do Oscara.
Blanchett zbudowała tę postać z niespotykaną precyzją – od kruchości młodej dziewczyny zmuszonej do podjęcia władzy, po nieugiętą królową, która podporządkowuje sobie świat. Właśnie ta umiejętność przemiany i subtelna gra emocji stały się znakiem rozpoznawczym aktorki.
Kameleon kina
Blanchett nigdy nie pozwoliła się zaszufladkować. Po Elizabeth mogła spokojnie odcinać kupony od ról królowych i arystokratek. Zamiast tego, zaryzykowała i sięgnęła po role kompletnie różne od siebie. Kto mógłby zapomnieć jej kreację w „I’m Not There” (2007), gdzie wcieliła się w Boba Dylana? Kobieta, która zagrała legendarnego muzyka, zdobyła za to Nagrodę Specjalną na Festiwalu w Wenecji i Złoty Glob.
Jej rola w tym filmie była czymś więcej niż tylko wcieleniem – to była dekonstrukcja samego pojęcia tożsamości i płci w kinie. Blanchett udowodniła, że aktorstwo to nie tylko gra fizyczna, ale także intelektualna eksploracja ludzkiej natury.
Oscary, prestiż i wielkie ryzyko
Jeśli mówimy o Blanchett, nie możemy pominąć dwóch Oscarów. Pierwszego zdobyła za rolę w „Aviatorze” (2004), gdzie wcieliła się w Katharine Hepburn – legendę Hollywood. Zagrać ikonę kina, będąc już wtedy gwiazdą, to ogromne wyzwanie, ale Blanchett stworzyła postać pełną życia i energii, oddając jednocześnie hołd oryginalnej Hepburn.
Drugi Oscar przyszedł za rolę w „Blue Jasmine” (2013) w reżyserii Woody’ego Allena. Jej Jasmine to postać złożona, rozbita, balansująca na krawędzi szaleństwa i upadku. Blanchett w tej roli jest hipnotyzująca – widz nie może oderwać od niej wzroku, a jednocześnie czuje narastające współczucie i niepokój.
Właśnie ta rola pokazała, że Blanchett ma wyjątkowy dar portretowania kobiet skomplikowanych, często złamanych, ale nigdy jednowymiarowych. Jej Jasmine to antybohaterka, której życie powoli rozpada się na naszych oczach – rola, którą mogła zagrać tylko aktorka na szczycie swoich możliwości.
![](https://oczy-mag.pl/wp-content/uploads/2024/12/oczymag-cate-lanchett-oscars-blue-jasmine-1.webp)
Władczyni ekranów: od kina niezależnego po megaprodukcje
Blanchett z łatwością porusza się między kinem artystycznym a komercyjnym. W trylogii „Władca Pierścieni” (2001–2003) Petera Jacksona, jako Galadriela, zachwyciła miliony widzów na całym świecie. W tej roli przemyciła nie tylko baśniową eteryczność, ale też moc, która czyniła jej postać niemal mityczną.
Nie można też zapomnieć o „Carol” (2015), gdzie zagrała u boku Rooney Mary. Film opowiada o miłości dwóch kobiet w latach 50. XX wieku – subtelnej, ale pełnej napięcia i emocji. Kreacja Blanchett jest niemal namacalna – każda emocja, każdy gest jest precyzyjnie wyważony, a jednocześnie naturalny. Rola ta przyniosła jej kolejną nominację do Oscara i status ikony społeczności LGBTQ+.
Blanchett jako ikona feministyczna
Blanchett nie jest tylko aktorką – jest również aktywistką. Wspiera ruchy feministyczne, jest ambasadorką UNHCR (Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców) i regularnie wypowiada się na temat równości płci w przemyśle filmowym.
W 2018 roku przewodniczyła jury festiwalu filmowego w Cannes, podczas którego podpisała deklarację równości płci w branży filmowej. To tylko jeden z przykładów jej zaangażowania w walkę o równouprawnienie w branży, która przez lata była zdominowana przez mężczyzn. W tym zawitała do nas, gdzie była przewodniczącą jury na festiwalu CAMERAImage w Toruniu.
Współczesność: Tár i fenomen Blanchett
Najbardziej intrygujący punkt w karierze Blanchett to jednak ostatnia dekada, w której ponownie udowodniła, że jest na szczycie. Film „Tár” (2022) to dowód na to, że aktorka potrafi wprowadzić widza w stany skrajnych emocji. W roli Lydii Tár, dyrygentki balansującej na granicy geniuszu i autodestrukcji, Blanchett stworzyła jedną z najważniejszych kreacji w swojej karierze.
Tár to opowieść o władzy, obsesji, ambicji, a także o cancel culture. Postać Blanchett jest niemal magnetyczna – widz odczuwa zarówno podziw, jak i odrazę. Właśnie takie role definiują aktorkę – role, które nie są łatwe, ale które pozostawiają widza z pytaniami, na które nie zawsze chce znaleźć odpowiedź.
Dziedzictwo Cate Blanchett
Cate Blanchett to więcej niż tylko aktorka – to artystka, która na nowo definiuje kobiecą obecność w kinie. Jej kariera to nie tylko zbiór filmów, ale także droga pełna odwagi, intelektu i pasji. W świecie, gdzie łatwo popaść w schematy, Blanchett pozostaje nieprzewidywalna, a przez to fascynująca.
Nie ma wątpliwości, że przyszłość przyniesie jej kolejne wyzwania, które – jak zawsze – podejmie z gracją, precyzją i niezmiennym magnetyzmem. Jedno jest pewne: kino bez Cate Blanchett byłoby o wiele uboższe.