Celine – marka, która od dekad kojarzy się z luksusem i wyrafinowaniem, właśnie weszła na nowy poziom, wprowadzając na rynek swoją pierwszą pełną linię kosmetyków. Od ubrań i torebek po zapachy – teraz pora na coś, co dopełni wizję marki o całościowy koncept piękna. Czy nowa linia kosmetyków Celine ma szansę zdobyć serca miłośników urody? Sprawdźmy, co marka przygotowała.
Nowa linia kosmetyków Celine jest dokładnym odzwierciedleniem estetyki Hedi Slimane’a, dyrektora artystycznego marki. Slimane to postać znana z tego, że rewolucjonizuje marki, w których pracuje – nie boi się zmieniać klasycznych konceptów, wprowadzając w nie swoje rockowe i surowe podejście do luksusu. W kosmetykach Celine widać wyraźnie, że minimalizm nie oznacza nudy – każdy produkt jest starannie przemyślany, a design opakowań utrzymany w czystości i prostocie, ale z typową dla marki dbałością o detale.
Celine postawiła na kosmetyki, które mają na celu podkreślenie naturalnego piękna. Kolory są stonowane, a formuły mają za zadanie wtapiać się w skórę i dawać efekt „drugiej skóry”. To linia skierowana do osób, które cenią sobie subtelność i nieprzesadną perfekcję. Widać, że zamiast krzykliwego makijażu Celine chce postawić na piękno w wersji „no makeup”. Pytanie tylko, czy ta filozofia zyska popularność wśród osób, które jednak oczekują od luksusowej marki czegoś bardziej spektakularnego?
Oczywiście, Celine nie mogła sobie pozwolić na przeciętność w doborze składników. Każdy produkt z linii kosmetyków ma być wyjątkowo delikatny, hipoalergiczny, a jednocześnie skuteczny. Formuły zawierają wysokiej jakości składniki, a nacisk położono na długotrwałe nawilżenie i odżywienie skóry. Warto jednak podkreślić, że marka nie reklamuje się głośno jako „eko” czy „vegan friendly”. W dobie rosnącej świadomości ekologicznej może to być problem, który odbije się na popularności tej linii.
Celine, jako marka ekskluzywna, nigdy nie stawiała na dostępność. Kosmetyki, choć nie ujawniono jeszcze pełnych cen, z pewnością będą produktem z wyższej półki. To linia dla tych, którzy cenią sobie nie tylko jakość, ale i prestiż związany z samą marką. Tutaj jednak pojawia się pytanie – czy świat kosmetyków nie wymaga od marek większej dostępności, nie tylko w sensie cenowym, ale także kulturowym? W końcu wielkie marki coraz częściej wchodzą w dialog z szerszą publiką. Celine jednak jakby pozostaje wierna swoim ekskluzywnym korzeniom, co dla niektórych może być zaletą, a dla innych przejawem elitarności, która odgradza markę od reszty świata.
Z jednej strony można powiedzieć, że Celine wychodzi naprzeciw oczekiwaniom rynku – w końcu luksusowe marki muszą oferować więcej niż tylko modę, by utrzymać swoją pozycję w świecie. Kosmetyki są naturalnym krokiem. Jednak z drugiej strony, czy ten ruch nie jest spóźniony? Wiele luksusowych domów mody ma swoje linie kosmetyków od lat, a Celine debiutuje dopiero teraz. Może to krok w stronę utrzymania wizerunku marki „poza czasem”, ale jednocześnie można zastanawiać się, czy w dobie hiperinnowacyjnych marek beauty, Celine rzeczywiście ma coś nowego do zaoferowania.
Nowa linia kosmetyków Celine to hołd dla minimalizmu, subtelnego piękna i ekskluzywności. Z pewnością przyciągnie fanów marki, którzy cenią jej filozofię i estetykę. Czy jednak kosmetyki te odniosą sukces na szerszym rynku, gdzie oczekuje się od marek luksusowych coraz więcej – zarówno pod względem innowacyjności, jak i odpowiedzialności społecznej? Czas pokaże. Jedno jest pewne – Celine nie schodzi ze swojej drogi i wciąż stawia na bezkompromisową elegancję. A to zawsze znajdzie swoich zwolenników.