fot. Courtsey of LOEWE

Jonathan Anderson kończy współpracę z Loewe

To jeden z najgłośniejszych newsów w świecie mody – Jonathan Anderson żegna się z Loewe po ponad dekadzie pracy, która kompletnie zmieniła oblicze tej hiszpańskiej marki. Brytyjski projektant, który objął stery kreatywne w 2013 roku, zrobił z Loewe nie tylko markę luksusową, ale przede wszystkim kulturalny fenomen, który przez lata definiował, czym jest nowoczesny luksus.

Od klasycznej galanterii po awangardę mody

Kiedy Anderson pojawił się w Loewe, mało kto spodziewał się rewolucji. Marka była wówczas znana głównie z eleganckich, perfekcyjnie wykonanych torebek, a moda prêt-à-porter była raczej dodatkiem niż siłą napędową. Tymczasem Anderson już od pierwszych dni postawił na całkowitą zmianę wizerunku — nowa identyfikacja wizualna, eksperymentalne kolekcje i mocne osadzenie marki w świecie sztuki.

Jak sam mówił: “Chciałem, żeby Loewe nie było tylko o modzie. Chciałem, żeby stało się o kulturze, o sztuce, o tym, jak patrzymy na rzeczywistość”. I dokładnie tak się stało. Pod jego kierownictwem Loewe zaczęło flirtować ze światem designu, rzeźby, fotografii, a pokazy mody stały się czymś więcej niż prezentacją kolekcji – były manifestami nowoczesnej estetyki.

Dekada zmian: jak Anderson przebudował Loewe

Pierwsza kolekcja ready-to-wear, pokazana w 2014 roku, była chłodna, minimalistyczna i zaskakująco nowoczesna – zrywająca z dotychczasowym klasycyzmem. Już wtedy było jasne, że Anderson nie zamierza grać bezpiecznie. W 2015 roku wprowadził na rynek to, co do dziś pozostaje ikoną marki – Puzzle Bag, czyli torbę o geometrycznym, rzeźbiarskim kształcie, która stała się ulubienicą fashionistek na całym świecie.

Kolejne lata to sukcesywny rozwój i wzmacnianie nowego DNA marki. W 2017 roku Loewe stało się jednym z najważniejszych graczy Paris Fashion Week, a Anderson konsekwentnie budował też Loewe Foundation Craft Prize, czyli nagrodę, która pokazywała jego obsesję na punkcie rzemiosła i rękodzieła na najwyższym poziomie.

Kolekcja na sezon wiosna-lato 2019 była jednym z najmocniejszych momentów jego kariery w Loewe – monumentalne, rzeźbiarskie suknie trafiły na okładki najważniejszych magazynów mody, a o Andersonie zaczęto mówić jako o projektancie, który naprawdę rozumie pojęcie “fashion as art”.

W 2022 roku Loewe znów zachwyciło świat mody, tym razem kolekcją, w której pojawiły się buty przypominające balony i sukienki, które wyglądały, jakby rosły z ziemi. Była to najlepsza odpowiedź na pytanie, czy moda może być współczesną rzeźbą.

Rok 2023, czyli 10-lecie Andersona w Loewe, było już świętowaniem statusu jednej z najbardziej wpływowych marek luksusowych na świecie – obok Balenciagi czy Bottegi Venety.

Dlaczego Anderson odchodzi?

Choć oficjalnych powodów odejścia jeszcze nie podano, branża mody nie przestaje spekulować. Jednym z najbardziej prawdopodobnych scenariuszy jest skupienie się Andersona na własnej marce, JW Anderson, która od kilku sezonów znów świeci triumfy, zwłaszcza po sukcesach kolekcji męskich i licznych współpracach, takich jak ta z Uniqlo.

Druga wersja mówi o tym, że LVMH, właściciel Loewe, może chcieć zmiany kierunku marki, być może bardziej komercyjnego i przystępnego dla szerokiego klienta. W dobie, kiedy luksus musi sprzedawać się w ogromnych ilościach, nawet tak ambitna wizja jak Andersona może nie być do utrzymania.

Jak sam projektant powtarzał wielokrotnie: “Luksus musi się zmieniać. Kultura luksusu nie może być tylko o sprzedaży — musi być o emocjach”. Może właśnie dlatego to on decyduje się powiedzieć “dość”, zanim ktoś zrobi to za niego, a może zobaczymy go w jakimś innym domu mody z portfolio LVMH?

Kto po Andersonie?

To pytanie, które dziś zadaje sobie cała branża. Wśród możliwych następców wymienia się m.in. Daniela Roseberry’ego ze Schiaparelli, mistrza teatralnej mody haute couture, który mógłby wprowadzić Loewe w bardziej spektakularny wymiar. Pada także nazwisko Simona Porte Jacquemusa, twórcy marki Jacquemus, który świetnie rozumie minimalistyczny luksus i mógłby nadać Loewe bardziej komercyjny, ale wciąż modny kierunek. Wreszcie, na liście marzeń pozostaje Phoebe Philo, której powrót do mody od miesięcy rozgrzewa wyobraźnię fashionistek. Galliano także ciągle czeka w „blokach startowych”.

Moda żegna wizjonera (ale nie na zawsze)

Bez względu na to, kto przyjdzie po Andersonie, jedno jest pewne — Jonathan Anderson przez 10 lat zmienił Loewe na zawsze. Z marki kojarzonej z luksusowymi torebkami stworzył awangardową potęgę, dla której moda była raczej instalacją artystyczną niż tylko ubraniem. Jak mówił w jednym z wywiadów: “Nie interesuje mnie tworzenie rzeczy, które tylko dobrze wyglądają. Interesuje mnie tworzenie rzeczy, które coś mówią”.

Jego odejście to koniec jednej z najciekawszych i najodważniejszych dekad w historii współczesnej mody. Ale nie mam wątpliwości, że Jonathan Anderson jeszcze nas zaskoczy.