W paryskim salonie, w którym czas płynie wolniej, a spojrzenia mają wagę westchnień, Elie Saab otworzył drzwi do swojego najnowszego haute couture show. Jesień-Zima 2025/2026 upłynęła pod znakiem „La Nouvelle Cour” – nowego dworu, ale tym razem bez złudzeń i konwenansów. To kolekcja dla królowej XXI wieku: kobiety świadomej, odważnej, nieprzepraszającej za swoją siłę ani za swój blask.
To, co Elie Saab robi najlepiej – czyli łączenie luksusu z bajkowym romantyzmem – tym razem nabrało zuchwałego tonu. Projektant bawi się konwencją dworskiej estetyki, reanimując ją z pomocą nowoczesnych proporcji, teatralnych objętości i… francuskiej bielizny. Tak, bo gorset wraca – nie jako element opresji, lecz jako oręż uwodzenia. W czerni aksamitnej, w wersji metalicznej lub zanurzonej w koronkowych warstwach – kształtuje ciało jak rzeźba, ale z przymrużeniem oka.
Na wybieg wkroczyły sylwetki przypominające arystokratki z przyszłości: suknie z moiré i tafty odsłaniające subtelnie ramiona lub biodra, pełne kokard i falban, które zamiast infantylności niosą w sobie zmysłowy przekaz. A kolorystyka? Pastelowe makaroniki w odcieniach różu, błękitu i mięty mieszają się z imperialną czernią i złotem – kontrastując jak delikatność z potęgą.
Nie zabrakło florystycznych motywów, ale tu nie ma miejsca na łagodną nostalgię. Kwiaty wybuchają z tkanin, printów i brokatów jak manifestacja (ups, powiedzmy raczej: wyrazista deklaracja) kobiecej energii. A gdy nadchodzi wieczór, na scenę wkraczają peleryny z aksamitu, zamiatające podłogę z nonszalancją gwiazdy filmowej z lat 30. Wszystko to uzupełnione perfekcyjnie wykonanymi akcesoriami – torebkami, które przypominają, że couture dziś to nie tylko suknie, ale i pełen lifestyle.
Kulminacją pokazu była panna młoda – nie delikatna dziewczyna z wieńcem, lecz monarchini, której tren mieni się perłą i srebrzystymi haftami, a spojrzenie mówi jedno: „To ja tu rządzę”.
Elie Saab w kolekcji haute couture AW25/26 nie wymyśla kobiety na nowo – on ją celebruje taką, jaka jest: pełną kontrastów, niemożliwą do zaszufladkowania, zmysłową i niepokorną. To moda nie dla tych, którzy chcą się ukryć, ale dla tych, którzy wchodzą do pokoju i zmieniają jego temperaturę. Kolekcja „La Nouvelle Cour” to dwór bez etykiety, ale z wielką klasą.