fot. materiały prasowe

Halston: Moda to zabawa, a zabawa to… koniec

Roy Halston Frowick, znany jako Halston, to postać, której historia nie tylko jest fascynująca, ale również wzbogacona niezliczonymi anegdotami i zabawnymi momentami z życia. Zanim jednak zagłębimy się w te kolorowe epizody, pozwólmy sobie na krótkie wprowadzenie w świat tego niezapomnianego projektanta.

Urodzony 23 kwietnia 1932 roku w Des Moines, Iowa, Halston zaczynał od projektowania kapeluszy dla znanej nowojorskiej marki Bergdorf Goodman. Szybko jednak zrozumiał, że jego pomysły nie zmieszczą się w ramach jedynie nakrycia głowy, i tak rozkwitła kariera jednego z najważniejszych twórców mody swojej epoki.

Niektóre z anegdot z życia Halstona związane są z jego ekstrawaganckim stylem życia i niezwykłą ekstrawagancją. Ponoć na jednym z pokazów mody wpadł na genialny pomysł, aby zaimprowizować pokaz „pod wodą”. No cóż, akwarium wśród modeli okazało się być nieco trudniejsze do zorganizowania niż zakładał. Nie mówiąc już o tym, jak designerskie kreacje radziły sobie pod wodą!

Jednak nawet takie małe faux pas nie zaszkodziły reputacji Halstona. W końcu, jak można nie kochać człowieka, który potrafił zafundować widzom tak oryginalne doświadczenie? Mówiąc o oryginalności, trzeba wspomnieć o jednym z jego najbardziej ikonicznych projektów – sukni dla Liz Taylor. Chociaż sama sukienka była perfekcyjna, sama sytuacja, w jakiej się znalazła, była nieco surrealistyczna. Ponoć Liz musiała wdrapywać się na scenę jak na górę Mont Everest, aby wręczyć nagrodę.

W międzyczasie, gdy Halston zdobywał sławę w świecie mody, jego życie osobiste było równie kolorowe. Jego imprezowe eskapady na słynnym nowojorskim Studio 54 są już legendą. Nie raz zdarzało mu się być duszą towarzystwa, a jego stylowy strój zawsze przyciągał uwagę. Mówiąc krótko, Halston wiedział, jak robić wrażenie – nie tylko na wybiegach, ale także na parkiecie do tańca.

Niestety, jak to w życiu bywa, nawet najwięksi projektanci muszą stawić czoła trudnościom. W przypadku Halstona, utrata kontroli nad własnym brandem w latach 80. była jak zderzenie ze stromą ścianą modowej rzeczywistości. Ale czy Halston byłby Halstonem, gdyby nie potrafił się podnieść? Ostatecznie, mimo że stracił swoją markę, nie stracił swojego dziedzictwa.

Roy Halston Frowick zmarł 26 marca 1990 roku wskutek powikłań związanych z AIDS, ale pozostawił po sobie coś więcej niż tylko kolekcję ubrań. Jego śmierć zakończyła pewien etap, ale jego wpływ na modę trwa nadal, a wspomnienia związane z jego barwną osobowością i niezapomnianymi projektami pozostają żywe.

Dlatego dzisiaj, gdy spoglądamy wstecz na historię Halstona, nie możemy nie uśmiechać się do tych niezliczonych anegdot, które wprowadziły trochę humoru w świat mody. Bo przecież, jak mawiał sam Halston, życie to najważniejsza inspiracja, a moda powinna być zabawą!