Czy Hollywood wreszcie zrozumiało, że kobiety po pięćdziesiątce to nie tylko matki głównych bohaterów i postaci drugoplanowe? Gia Coppola, jedna z najbardziej obiecujących niezależnych reżyserek amerykańskiego kina, zdaje się potwierdzać, że tak. Jej najnowszy film, „The Last Showgirl”, który trafi na ekrany polskich kin 25 kwietnia, to nie tylko portret upadającej rewiowej tancerki, ale także triumfalny powrót Pameli Anderson – aktorki, której Hollywood przez lata odmawiało ról na miarę jej talentu.
Pamela Anderson w roli życia
Główna bohaterka filmu, Shelly (w tej roli Pamela Anderson), przez dekady błyszczała na scenie Las Vegas, traktując swoją pracę nie tylko jako rozrywkę, ale przede wszystkim jako sztukę. Niestety, świat, który kiedyś ją oklaskiwał, nagle postanawia wymienić ją na „nowszy model” – jej show znika z afisza, a ona zostaje sama z pytaniem: Co dalej? Shelly czuje, że nadal jest w świetnej formie, ale rzeczywistość brutalnie przypomina jej, że branża rządzi się swoimi prawami. Jej historia jest metaforą nie tylko dla przemijania, ale też dla losów wielu aktorek, które – podobnie jak Pamela Anderson – były przez lata postrzegane wyłącznie przez pryzmat swojego wyglądu.
Nieprzypadkowo Anderson otrzymała za tę rolę swoją pierwszą w karierze nominację do Złotego Globu. Po latach bycia ikoną popkultury, w końcu może pokazać światu, jak wielką ma wrażliwość i charyzmę.
Kino o dojrzałych kobietach w świetnej obsadzie
Partneruje jej Jamie Lee Curtis, która od kilku lat udowadnia, że aktorki 50+ wcale nie muszą się żegnać z pierwszoplanowymi rolami. Po oscarowym sukcesie za Wszystko wszędzie naraz, teraz wciela się w charyzmatyczną hostessę z Las Vegas – i zbiera kolejne wyróżnienia, w tym nominację do BAFTA. W „The Last Showgirl” zobaczymy także Kiernan Shipkę („Twisters”, „Kod zła”) i Dave’a Bautistę („Diuna”, „Strażnicy Galaktyki”), co tylko dodaje filmowi charakteru.
Muzyka, emocje i nagrody
Coppola nie tylko po mistrzowsku kreśli portret kobiety walczącej o swoje miejsce w świecie, ale także dba o wizualną i muzyczną stronę filmu. W zwiastunie i na ścieżce dźwiękowej pojawia się poruszający utwór „Beautiful That Way” w nowej interpretacji Miley Cyrus, Lykke Li i Andrew Wyatta.
Film miał swoją premierę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w San Sebastian, gdzie Coppola zdobyła Specjalną Nagrodę Jury – kolejny dowód na to, że „The Last Showgir” to coś więcej niż tylko historia jednej tancerki.Czy to będzie jeden z najciekawszych filmów tej wiosny? Wszystko na to wskazuje. „The Last Showgirl” w polskich kinach w dystrybucji Gutek Film już od 25 kwietnia – i jest to premiera, której zdecydowanie nie warto przegapić.